Afa

Trudno podejrzewać Ślązaków sprzed stu czy dwustu lat o częste kontakty z małpami. Pszczyński pałac zawiera co prawda przepięknie rzeźbione wizerunki człekokształtnych (są w kapeluszach, ich łapy dzierżą tacki na wizytówki), ale te wyrafinowane dzieła sztuki oglądać mogła wyłącznie księżna Daisy, jej rodzina oraz goście. Magnaci prowadzili zwierzyńce, do których sprowadzano okazy z odległych krajów – stawiano jednak raczej na to, co dało się upolować i dobrze wpisywało się w myśliwską tradycję.

Małpa pojawiła się dopiero na przełomie XIX i XX wieku: prezentowała się wówczas bardzo często w górnośląskiej prasie, bo i gazety, i popularne kalendarze lubowały się w opisach egzotycznych krain oraz żyjących tam zwierzaków. Wtedy też (1898) urządzać zaczęto pierwszy na Śląsku ogród zoologiczny mieszczący się w dzisiejszym bytomskim Parku Franciszka Kachla. Z biegiem lat śladem Bytomia podążyły i inne miasta urządzając kolejne zwierzyńce – często z udziałem małp. Zwierzaka Ślązacy nazwali z niemiecka afą – nadając rzeczownikowi formę żeńską: tak samo jak w języku polskim. Małpa niemiecka (affe) jest jednak rodzaju męskiego, choć i Polacy, i Niemcy małpą nazywają także człowieka wrednego, złośliwego czy obleśnego.

Może właśnie przypisywanie małpie małpiej złośliwości zaowocowało powstaniem zwrotu obecnego w śląskich gwarach, które z człekokształtnym zwierzęciem związane jest najsilniej: to ciepanie (lub szczylanie) af. O ile bowiem współczesny Ślązak równie dobrze może nazwać małpę małpą, jak i afą, o tyle ciepanie af nie ma już swojego polskiego odpowiednika. Ciepanie oznacza rzucanie (w tym przypadku owo rzucanie funkcjonuje dokładnie tak, jak w języku polskim pojęcie „rzucić spojrzenie”). Szczylanie to oczywiście strzelanie, co stanowi odpowiednik strzelania oczami. Rzucić względnie strzelić małpą, można więc po śląsku wtedy, gdy ktoś robi głupie, złośliwe i nienaturalne miny.

Śląski dorobek literacki czynność szczylania afami bardzo często przypisuje dzieciom, które wygłupiając się robią dziwaczne miny, za co zostają skarcone przez swoich opiekunów. Dziecko ciepie afy albo dlatego, że jest łobuzem (rojbrem), albo dlatego, że zachowuje się jak gupielok (ktoś niespełna rozumu). Ciepanie af może również oznaczać minę zadziwioną (choć nadal głupią), co ilustruje fragment prozy Marcina Melona opisujący historię górnośląskiego Kopciuszka:

Widzicie ta scyna, kej mało dziouszka leci z kwiotkami do tego starego gizda, kery ponoć godo z diobłami? Abo afy, jake musieli szczylać siostrzyńce od Godule, kej im pedzieli, fto erbnoł cołko fortuna po jejich ujku, na kero one cichtowali tela lot?

Pochodzenie afy jest germańskie, prawdopodobnie wywodzi się z języka staro-wysoko-niemieckiego, gdzie funkcjonował rzeczownik „affo”. Polska „małpa” również jest germanizmem – z tą różnicą, iż powstała ze złożenia niemieckiego “maul” (pysk) ze znanym nam już “affe”. W języku polskim wyraz “małpa” funkcjonuje od kilkuset lat.
Słówko „afa” jest obecne również w gwarze poznańskiej, gdzie funkcjonuje dokładnie tak samo, jak na Śląsku. Śląsk jednakowoż sprowadził małpę również do gwar środowiskowych. „Afka” to w gronie pijackim także odpowiednik polskiej „małpki” (niewielkiej buteleczki z alkoholem). Gdzieniegdzie spotkać można jeszcze inne znaczenia afy: może ona być domem publicznym, względnie wulgaryzmem opisującym intymną część ciała kobiety. Nic dziwnego, że w Katowicach nie udał się eksperyment z nazwaniem kawiarni „Afa Cafe”, bo mieszkańcy pobliskich ulic głośno zgłaszali swoje zastrzeżenia. Prowadząca lokal właścicielka wcześniej nie zdawała sobie sprawy z lokalnego znaczenia afy; gdy sprawa zrobiła się głośna szyld trzeba było zmienić. Tak to już jest z językiem: jeden krótki wyraz może doprowadzić nas do małpiego rozumu.