Wojny śląskie (1740-1763) i ich znaczenie dla statusu Austrii i Prus

Dawid Domin

W latach 40. i 50. XVIII w. Śląsk znalazł się w centrum rywalizacji politycznej i militarnej dwóch państw środkowoeuropejskich: Austrii oraz Prus. Dla Habsburgów jego utrzymanie stało się synonimem zachowania statusu mocarstwa, dla Hohenzollernów zaś jego podbój stanowiło pierwszy krok ku staniu się mocarstwem. Wynik tego starcia przesądzić miał o układzie sił w Rzeszy na kolejnych kilkadziesiąt lat.

Wstęp

Państwo pruskie bez wątpienia uznać należy za jedno z największych mocarstw europejskich wieku XIX. Dzięki swej pozycji mogło ono pełnoprawnie i w sposób aktywny partycypować w koncercie mocarstw, którym w istocie były obrady Kongresu Wiedeńskiego toczone w latach 1814-1815, znaleźć się w gronie trzech państw, obok Austrii i Rosji, które powołały do życia Święte Przymierze a w końcu, po pokonaniu na polu bitwy najpierw armii austriackiej a następnie francuskiej, dokonać zjednoczenia państw niemieckich pozostających od setek lat w politycznym rozdrobnieniu. Jednakże szlaki, jakimi począwszy od połowy wieku XVII Prusy kroczyły ku swej chwale, w której w pełni zasłużenie pławić mogły się w wieku XIX, były kręte i wyboiste. Tezę tą potwierdza opinia wyrażona przez posła Królestwa Hiszpanii, Juana Donoso Cortesa, który przebywając w 1849 roku w Berlinie i pozostając pod wielkim wrażeniem historii kraju w którym właśnie gościł, napisał: Prusy są cudem w historii narodów, a ród ich władców jest cudem w historii Domów panujących. Wszystkie narody, wszystkie rodziny [panujące – D.D.] dochodziły do wielkości jasno wytyczoną drogą. Tylko Prusy oraz ich władcy szli do niej wszystkimi ścieżkami – poprzez traktaty, podboje, wojny, nabytki, a nawet poprzez klęski. Jeśli nie wznosili się dzięki swoim wielkim cnotom, rośli dzięki wielkim niegodziwością, jeśli ich wzrost nie był dziełem narodów, przychodził od królów. Aby wznieść się na poziom, na którym ich obecnie widzimy, z równym powodzeniem wspierali się na absolutyzmie, jak i obecnie na rewolucji.

Łatwo zauważyć, że pośród dróg wskazanych przez Donoso Cortesa, którymi Prusy kroczyły ku swej chwale, wymienione są wojna i podbój. Nawiązując więc niejako do tegoż wątku pragnę zaznaczyć, że w niniejszej pracy chciałbym skupić się na przedstawieniu okoliczności oraz przyczyn wybuchu trzech konfliktów zbrojnych odpowiednio z lat 1740-1742, 1744-1745 oraz 1756-1763, zwanych wojnami śląskimi, a będących w istocie wielkimi konfrontacjami militarnymi między rodzącą się potęgą pruskiego państwa fryderycjańskiego, a przeżywającą kryzys swej świetności austriacką monarchią Habsburgów, których stawką był status politycznego hegemona w Europie Środkowo-Wschodniej. W ich wyniku Prusy, już po pierwszym ze wspomnianych konfliktów, wydarły Śląsk z rąk austriackich, co przez brytyjskiego historyka George’a Peabody Gooch’a określone zostało mianem najbardziej sensacyjnego przestępstwa czasów nowożytnych, a dwa kolejne konflikty skutkowały jedynie umocnieniem pruskiego panowania nad owym terytorium. Zawładnięcie przez Prusy obszarem Śląska świadczyło nie tylko o erozji mocarstwowej pozycji Austrii, ale stanowiło także poważne zagrożenie dla Rzeczypospolitej, na co w jednej ze swych prac, będącej biografią pruskiego monarchy Fryderyka II Hohenzollerna, zwrócił już uwagę Stanisław Salmonowicz. Czynnikiem najbardziej działającym na niekorzyść monarchii rządzonej ówcześnie przez króla Augusta III Sasa był fakt, że zajęcie Śląska przez Prusy umożliwiało Fryderykowi II opasanie swymi siłami od południa Wielkopolski, w stronę której dość szybko zwrócił on swój pożądliwy wzrok. Z tego chociażby względu uważam, że w świadomość historyczna co do okoliczności wybuchu wojen śląskich w naszym kraju powinna być większa, do czego, mam nadzieję, w jakimś stopniu przyczyni się niniejszy tekst.

Mocarstwa niemieckie w przededniu I wojny śląskiej: siła Prus i stagnacja Austrii

Omawianie okoliczności wybuchu pierwszej z wojen śląskich, a więc tej trwającej w latach 1740-1742, zacznijmy od zarysowania sytuacji politycznej panującej tak w monarchii Habsburgów jak i w Prusach. Pierwszym ze wspomnianych tworów politycznych, w skład którego wchodziły dziedziczne kraje dynastii habsburskiej, a więc Austria, Czechy Morawy i Śląsk, a także pozostałe ziemie pozostające pod panowaniem austriackiej dynastii takie jak Węgry, Banat, Serbia, zachodnia Wołoszczyzna, Niderlandy, Lombardia, Neapol i Sycylia, władał w okresie lat 1711-1740 cesarz Karol VI Habsburg. Władca ten, w dosyć niejednoznaczny sposób oceniany przez historiografię, borykał się z problemem niemożności spłodzenia syna, co groziło wymarciem dynastii habsburskiej w jej męskiej linii oraz rozszarpaniem terytorium cesarskiej monarchii po śmierci Karola. W związku z tym, chcąc ratować sytuację, cesarz w roku 1713 wydał dokument zwany sankcją pragmatyczną. W myśl jego postanowień ziemie wszystkich krajów władanych przez dynastię Habsburgów złączone dotąd jedynie unią personalną w osobie wspólnego monarchy, stać miały się jedną, niepodzielną całością spajaną więzami unii realnej. Sankcja stanowiła też, że po śmierci Karola VI wszystkie władane przezeń kraje otrzyma jego dziecko, w przypadku braku męskiego potomka także córka, a w przypadku gdyby cesarz w ogóle nie doczekał się potomstwa, schedę po nim przejąć miał jego starsza bratanica, a więc Maria Józefa, córka zmarłego brata cesarza i jego poprzednika, Józefa I. Jednak w 1717 roku Karolowi w końcu urodziło się upragnione dziecko, córka Maria Teresa, i to ona w myśl zasad sankcji została cesarską sukcesorką. Tymczasem córki Józefa I, wspomniana już Maria Józefa oraz jej młodsza siostra Maria Amelia, w momencie zamążpójścia musiały zrzec się praw do ziem habsburskich. Starsza z sióstr w poślubiła w 1719 roku elektora Saksonii Fryderyka Augusta Wettyna, a młodsza, w 1722 roku wydana została za elektora bawarskiego Karola Alberta Wittelsbacha. W latach 1720-1723 sankcję uznały wszystkie zgromadzenia stanowe krajów monarchii habsburskiej, a na interesującym nas obszarze Śląska stało się to już w październiku 1720 roku, gdy została ona zaakceptowana uchwałą sejmu śląskiego. Pozornie więc problem sukcesji władzy po Karolu VI wydawał się rozwiązany, jednak ostateczną gwarancją sankcji pragmatycznej była tylko i wyłącznie siła monarchii habsburskiej, a ta w ostatnich latach rządów Karola mocno podupadła. Habsburgowie przegrali chociażby toczoną w latach 1737-1739 wojnę z Turcją zakończoną pokojem belgradzkim w wyniku którego utracili oni na rzecz Osmanów północną Serbię i zachodnią Wołoszczyznę, a konieczność uwzględniania postulatów stanowych poszczególnych krajów sprawiła, że dochody państwa były małe, co sprawiało że dług publiczny monarchii rósł, zaś liczba żołnierzy w armii cesarskiej, zresztą źle uzbrojonych, malała, spadając w latach trzydziestych XVIII wieku do zaledwie osiemdziesięciu tysięcy. Tak więc kryzys monarchii habsburskiej pozwalał zachować nadzieję pozostałym monarchiom europejskim, że po śmierci Karola VI nadarzy się okazja do podważenia postanowień sankcji pragmatycznej siłą.

W odwrotnej sytuacji do zmagającej się z tendencjami decentralizacyjnymi Austrii były Prusy, jej północny sąsiad. Rządzący tym królestwem Fryderyk Wilhelm I prowadził politykę typową dla osiemnastowiecznego monarchy absolutnego. Władca ten dokończył dzieła likwidowania wszelkiej roli politycznej stanów, łamiąc ostatnie mrzonki junkierstwa o suwerenności politycznej i komasując całą władzę w swych rękach. W swych rządach opierał się na nowej, zawodowej kaście urzędników, których rekrutował nie tylko ze szlachty. Absolutna monarchia Fryderyka Wilhelma I charakteryzowała się niezwykle wszechstronną ingerencją państwa w życie społeczne, gospodarcze a nawet prywatne poddanych. W Prusach to państwo wyznaczało wysokość cen poszczególnych produktów, wskazywało kierunki handlu, a przede wszystkim swoją polityką celną i podatkową określało rozwój całej gospodarki miejskiej i zindustrializowanej. Na rozkaz Fryderyka Wilhelma I rozbudowano lub stworzono od podstaw zręby struktur takich instytucji państwowych jak policja porządkowa, publiczna służba zdrowia, straż pożarna lub opieka społeczna. Monarcha był też bezwzględnym egzekutorem polityki finansowej państwa, którą określić można jako twardy fiskalizm, umożliwiający jednakże stałą rozbudowę struktur wspomnianych już organów państwowych, a także wzrost liczebności armii. Stan liczebny wojska pruskiego oraz konsekwencja, z którą państwo finansowało jego rozwój stanowiły fenomen na skalę całej osiemnastowiecznej Europy. W historiografii poczyniono już wiele ciekawych uwag na ten temat. Wskazuje się, że podczas gdy Austria aż sześć procent swych rozległych finansów państwowych przeznaczała na wydatki dworu cesarskiego, a na armię pięćdziesiąt procent, to dwór w Berlinie pochłaniał jedynie dwa procent ogółu wydatków Prus, podczas gdy na armię przeznaczano aż osiemdziesiąt procent krajowych środków finansowych. Zwraca się także uwagę, że według wyliczeń osiemnastowiecznych ekspertów wojskowości, ludność służąca w wojsku powinna stanowić jeden procent ogółu mieszkańców państwa. W Europie jedynie dwa państwa nie mieściły się w owej normie, a jednym z nich było oczywiście państwo Hohenzollernów, które odbiegało od tej zasady in plus, tam bowiem wskaźnik ów wynosił aż trzy i siedem dziesiątych procenta. Ogólnie, niewielkie terytorialnie Prusy miały stałą armię liczącą osiemdziesiąt dwa tysiące żołnierzy, podczas gdy, przypomnijmy to, zdecydowanie większe cesarstwo austriackie dysponowało armią osiemdziesięciotysięczną. Mam nadzieję, że udało mi się wykazać rozbieżności w sytuacji wewnętrznej oraz położeniu międzynarodowym obu państw w okresie, zanim jeszcze starły się one na polu walki podczas pierwszej wojny śląskiej.

Warto jeszcze pokrótce nakreślić stan stosunków dyplomatycznych łączących oba te państwa w omawianym okresie. W historiografii spotkać można się z tezą, że stosunki Wiednia z Prusami układały się na ogół poprawnie, a wręcz mogły wydawać się idealne. Trudno zgodzić się z ową tezą, bowiem w relacjach między oboma dworami pojawiały się punkty zapalne, a najbardziej dolegliwym z nich był spór o sukcesję w dwóch księstwa niemieckich, konkretnie Julich i Bergu. Fryderyk Wilhelm I uważał, że władza nad tymi księstwami w majestacie prawa należy się jemu, a powoływał się przy tym na zapisy traktatu sukcesyjnego, który jego dziadek, rownież Fryderyk Wilhelm I zwany też Wielkim Elektorem, zawarł jeszcze w 1666 roku z księciem Pfalz-Neuburg. Według jego postanowień, władza nad wspomnianymi już księstwami przypaść miała Wielkiemu Elektorowi lub ewentualnie któremuś z jego następców w sytuacji, gdyby męska linia dynastii książęcej Pfalz-Neuburg wygasła. Habsburgowie niechętnym okiem patrzyli jednak na rozwój terytorialny państwa pruskiego i gdy warunek gwarantujący legalność pruskiej sukcesji w księstwach Julich i Berg został spełniony, Karol VI niejako zupełnie ignorując ten fakt, na mocy swego majestatu cesarskiego przyznał władzę nad księstwami nie Hohenzollernom, ale palatynom z książęcej linii Pfalz-Sulzbach, wstępnie czyniąc to na dwa lata. Miało to miejsce w 1738 roku, zaledwie dwa lata przed wybuchem pierwszej wojny śląskiej, tak więc złość i rozczarowanie panujące w Berlinie, a spowodowane zawodem wynikającym z niespełnionych nadziei na sukcesję we wspomnianych dwóch księstwach, z pewnością uznać można za jeden z czynników, które przyczyniły się do wybuchu konfliktu.

Zmiany władców w Berlinie i Wiedniu preludium do wojny: król – filozof na pruskim tronie i nowa władczyni Austrii

Okazja do zemsty Prus na Austrii nadarzyła się w roku 1740, kiedy to wprawdzie w obu tych państwach nastąpiły zgodny władców dotychczas nimi rządzących, lecz to monarchia Habsburgów boleśniej odczuła zmianę władzy. Maria Teresa, nowa władczyni imperium habsburskiego została w historiografii scharakteryzowana następująco: 23-letnia królowa Czech i Węgier, trzymana dotąd przez ojca z dala od spraw państwowych, była w gruncie rzeczy kompletnie nieprzygotowana do rządzenia. Wychowana przez kochających rodziców w zasadach religii katolickiej nie odebrała poważniejszego wykształcenia, posiadała jedynie dość zdrowego rozsądku, a przede wszystkim poczucie godności monarszej i upór dzięki czemu mogła przetrwać czekające ją kłopoty.

Zupełnie inaczej było w przypadku Fryderyka II, następcą trony pruskiego, którego ojciec już od najmłodszych lat, czasami nawet wbrew jego woli, sposobił do objęcia rządów. Z jednej strony nowy władca już od pierwszych chwil swych rządów dał poznać się jako zwolennik utrzymanych w duchu oświeceniowym reform: zakazał stosowania tortur w trakcie postępowań prawnych, zniósł kary cielesne w poczdamskim korpusie kadetów, aktywnie działał też na rzecz liberalizacji życia kulturalnego i społecznego Prus, co znalazło swój wyraz w rozluźnieniu cenzury, otwarciu opery w Berlinie czy zapowiedziach prowadzenia tolerancji religijnej. Z drugiej jednak strony, gdy szło o interes Prus na arenie międzynarodowej i poszerzanie terytorium państwa, Fryderyk II nie zamierzał cofnąć się przez żadną niegodziwością, jeśli ta mogła przyczynić się do realizacji jego zamierzeń, o czym wkrótce przekonać miała się między innymi Austria. Odnieść można wrażenie, że władca Prus miał jakby dwa oblicza, na co trafnie uwagę zwrócił Emanuel Rostworowski pisząc: w polityce wewnętrznej i kulturalnej pozostał Fryderyk księciem-filozofem, w polityce zagranicznej natomiast […] stał się cynicznym wiarołomcą i drapieżnym rozbójnikiem Europy. Fryderyk II nie był jednak jedynym, a nawet nie pierwszym władcą europejskim, którego śmierć Karola VI skłoniła do zbrojnego wystąpienia przeciwko monarchii habsburskiej. Tym był elektor bawarski Karol Albert Wittelsbach, mąż stryjecznej siostry Marii Teresy, Marii Amelii, który wysunął swe roszczenia do korony cesarskiej.

W tym samym czasie władca Prus opracował sprytny plan, którym przedstawił wąskiemu gronu najbardziej zaufanych doradców na zamku w Reinsbergu. Według jego założeń wojska pruskie miały przekroczyć granicę z władztwem Marii Teresy, szybko zająć Dolny Śląsk, po czym Fryderyk II wysunąć miał pod adresem młodej władczyni propozycję przymierza i swej pomocy w uzyskaniu korony cesarskiej dla jej męża, księcia toskańskiego Franciszka Stefana, w zamian oczywiście za cenę pozostawienia w jego rękach zajętej już prowincji. Nadmienić należy także, iż Fryderyk II usiłował choć w pewnym stopniu umocować swoje roszczenia terytorialne w obowiązującym prawie, odwoływały się one bowiem do układu o przeżycie zawartego jeszcze w 1537 roku przez elektora brandenburskiego Joachima II Hektora z księciem piastowskim Fryderykiem II, na mocy którego pierwszy ze wspomnianych władców, od roku 1547 w którym zmarł książę Fryderyk II, winien być uznany za legalnego władcę księstw legnickiego, brzeskiego i wołowskiego, do czego jednak nie doszło. Nawiązywały one także do praw dziedzictwa wygnanego w 1621 roku ze swego księstwa karniowskiego margrabiego Jana Jerzego, syna elektora brandenburskiego Joachima Fryderyka oraz uwzględniały czasową przynależność powiatu świebodzińskiego do Elektoratu Brandenburgii w latach 1686-1694, a zwróconego Austrii w 1695 roku. Tak więc dążeń Fryderyka II do rewizji granic jego państwa nie można uznać za zupełnie bezpodstawne, choć rozciągnięcie przez niego rzekomych praw pruskich na obszar całego Śląska było dużym nadużyciem. Na niedługo po wspomnianej konferencji w Reinsbergu, konkretnie 16 grudnia 1740 roku wojska pruskie wkroczyły na obszar Śląska i ów dzień uznaje się za początek pierwszej wojny śląskiej.

I wojna śląska – Śląsk zbrojnym łupem Prus

Jako iż przebieg działań militarnych toczonych w czasie konfliktów zwanych wojnami śląskimi nie jest tematem niniejszego tekstu, w tym miejscu chciałbym wspomnieć jedynie o kilku najważniejszych wydarzeniach, które miały miejsce na przestrzeni lat 1740-1742 aż do czasu zawarcia pokoju wrocławskiego kończącego konfrontację prusko-austriacką, tak by na ich kanwie rozpocząć w sposób bardziej szczegółowy omawianie kolei losu, które doprowadziły do wybuchu drugiej wojny śląskiej. 17 grudnia, już w jeden dzień po wybuchu wojny, przed wojskami pruskimi skapitulowała Zielona Góra, a 19 grudnia zamknęły one w oblężeniu najważniejszą twierdzę północno-zachodniego Śląska – Głogów. 25 stycznia Prusacy rozpoczęli oblężenie Brzegu, a w dniach 20-22 stycznia przeprowadzili ciężki ostrzał artyleryjski umocnień miejskich Nysy. Do końca stycznia 1741 roku niemalże cały Śląsk, bo za wyjątkiem wspomnianych już trzech miast, a więc Głogowa, Nysy oraz Brzegu znalazł się w ręku Fryderyka II. W nieco inny sposób Fryderyk obszedł się z największym miastem Dolnego Śląska, Wrocławiem, którego nie zdecydował się zdobywać szturmem, lecz z którym 1 stycznia 1741 roku zawarł układ o neutralności. Do tak szybkich postępów wojsk pruskich przyczyniły się niemożność podjęcia przez wojska habsburskie jakichkolwiek działań kontrofensywnych co wynikało z ich niewielkiej liczebności, a także początkowo względnie ugodowa polityka prowadzona przez Fryderyka II względem ludności śląskiej. Już 1 grudnia 1740 roku z jego rozkazu opublikowano patent, w którym ogłaszano, że mieszkańcy kraju śląskiego nie doznają żadnej wrogości z rąk żołnierzy pruskich, i że nowe władze uszanują wszystkie ich przywileje i wolności tak w wymiarze kościelnym jak i politycznym. Wiosna przyniosła kontynuację sukcesów pruskich. 9 marca armii Fryderyka poddał się Głogów, a 10 kwietnia 1741 roku rozbiła ona w wielkiej bitwie pod Małujowicami armię habsburską wysłaną na Śląsk przez Marię Teresę celem odzyskania prowincji. Liczne klęski Austrii przyczyniły się do powstania wielkiej koalicji państw europejskich, w skład której weszły Bawaria, Francja, Hiszpania, a od lata 1741 roku także Saksonia, które stawiały sobie za cele doprowadzenie do obrania na tron cesarski elektora bawarskiego Karola Alberta oraz ograniczenie władztwa Marii Teresy do ziem rodowych Habsburgów oraz Węgier. Wkrótce, w czerwcu 1741 roku do owej koalicji przyłączył się także Fryderyk II, który zawarł sojusz z Francją w zamian za obietnicę zaakceptowania przez nią pruskiego zaboru części Śląska z Nysą. Wojska koalicji czyniły szybkie postępy. 26 listopada 1741 roku wspomagani przez amię francuską Bawarczycy z Karolem Albertem na czele wkroczyli do Pragi, gdzie ten koronował się na króla czeskiego. Akt ten od wieków postrzegany był jako wstęp do wyboru na cesarza Rzeszy. Wkrótce losy wojny zaczęły się jednak odwracać. Wprawdzie w styczniu 1742 roku Karol Albert z poparciem pruskim i francuskim wybrany został cesarzem niemieckim, a 12 lutego dopełniono ostatnich formalności poprzez akt jego koronacji, ale jednocześnie do kontrnatarcia przechodzić zaczęły wojska habsburskie. W styczniu 1742 roku Austriacy wyparli nieprzyjacielskie wojska z własnych terenów, a następnie sami wkroczyli na terytorium wrogiej wobec nich Bawarii, której stolicę, Monachium, opanowali 12 lutego 1742 roku, dokładnie w dniu cesarskiej koronacji Karola Alberta. W tej sytuacji Fryderyk II nie oglądając się na los swoich sprzymierzeńców z koalicji antyhabsburskiej zaczął poszukiwać drogi do zawarcia separatystycznego porozumienia z Marią Teresą. To, poprzedzone jeszcze klęską jakiej doznali Austriacy w bitwie z Prusakami pod czeskimi Chotusicami 17 maja 1742 roku, zawarte zostało w Berlinie 28 lipca roku 1742. Na jego mocy Fryderyk zyskiwał hrabstwo kłodzkie oraz niemal cały Śląsk Górny i Dolny, jednak za wyjątkiem księstw cieszyńskiego i opawskiego oraz skrawków terytoriów księstw karniowskiego i nyskiego.

Alians Drezna z Berlinem casus belli do II wojny śląskiej

Tak więc w wyniku zawarcia pokoju berlińskiego Austria utraciła na rzez swego wielkiego, północnego rywala Śląsk, lecz obie strony zdawały sobie sprawę z możliwej tymczasowości tego stanu rzeczy. Marię Teresę owa świadomość podnosiła na duchu i dodawała sił do dalszej walki z armiami państw koalicji antyhabsburskiej, wciąż popierającymi osobę Karola Alberta, który wprawdzie swą koronacją na cesarza przerwał wielowiekową tradycję piastowania tego urzędu przez przedstawicieli rodu Habsburgów, ale z drugiej strony po zajęciu przez Austriaków Bawarii stał się faktycznie władcą bez ziemi, zmuszonym szukać schronienia na terytorium Francji. Fryderyka II zaś owa świadomość napawała niepokojem, podsycanym jedynie przez bierną obserwację kolejnych wielkich zwycięstw odnoszonych przez Marię Teresę, czy to na polu militarnym czy dyplomatycznym. Jasnym było więc, że pokój, który zapanował w relacjach łączących Berlin z Wiedniem nie może trwać długo i wkrótce obie strony ponownie zmierzą się w boju, którego stawką będzie panowanie nad prowincją śląską – panowanie, co do którego tak Austria jak i Prusy czuły, że posiadają doń odpowiednią legitymizację. Prześledźmy więc wydarzenia, mające miejsce w okresie, który określić można swoistym interwałem czasowym, oddzielającym od siebie dwie bardzo ważne daty, 28 lipca 1742 roku, a więc dzień w którym przedstawiciele Austrii i Prus złożyli swoje podpisy i przywiesili pieczęcie pod berlińskim traktatem pokojowym, a dniem 8 sierpnia 1744 roku, kiedy to na ręce Marii Teresy złożona została pruska deklaracja wypowiedzenia wojny, początkującą drugi konflikt o Śląsk.

Po wycofaniu się Prus z koalicji antyhabsburskiej, wkrótce, bo we wrześniu 1742 roku, jej szeregi skurczyły się ponownie. W ślady Fryderyka II poszła bowiem wówczas Saksonia, która także zdecydowała się na zawarcie pokoju z Austrią. Tym razem jednak, inaczej niż miało to miejsce w lipcu w Berlinie, Maria Teresa nie musiała za zawarcie traktatu pokojowego płacić ceną, jaką byłoby kolejne uszczuplenie jej władztwa terytorialnego. W styczniu 1743 roku, Francuzi, pozostający coraz bardziej osamotnieni w swej wojnie z Austrią i walce o sprawę Karola Alberta, zmuszeni byli wycofać swój garnizon z Pragi, miasta, w którym nie tak dawno były elektor Bawarii koronował się króla czeskiego. Teraz miasto ponownie znalazło się we władaniu Marii Teresy, która w końcu kwietnia 1743 roku uroczyście przybyła do Pragi, aby 11 maja przyjąć tam hołd stanów czeskich, a w dniu następnym koronować się na królową Czech. Pomimo odzyskania kontroli nad krajem, który od 1526 roku stanowił dziedziczną własność dynastii habsburskiej, Maria Teresa odnosiła się do swych czeskich poddanych z nieskrywaną wrogością i nieufnością, uważając, że ci w listopadzie 1741 roku dopuścili się wobec niej zdrady, akceptując jako swego władcę Karola Alberta. Królowa dobitnie manifestowała swoją niechęć do Czechów, czemu dała wyraz oświadczając, że życzy sobie, aby jej uroczystości koronacyjnej przewodniczył nie będący w niełasce arcybiskup Pragi, ale biskup znajdującego się na Morawach Ołomuńca. Zaś o koronie św. Wacława, gdy przyozdabiano nią jej skronie, rzec miała iż jest ona cięższa niż ta z Petersburga i wygląda jak błazeńska czapka. Niedługo później po praskiej koronacji, Maria Teresa odniosła kolejny sukces militarny. Austriacy, wspierani przez oddziały brytyjskie przewodzone osobiście przez króla Jerzego II, a także regimenty holenderskie i hanowerskie, wraz z którymi tworzyli międzynarodowy korpus zwany ,,armią pragmatyczną”, rozbili 27 czerwca 1743 roku w bitwie pod Dettingen armię francuską, starającą się odzyskać inicjatywę na froncie. Wszystkie te sukcesy ośmieliły Marię Teresę do wykonania jeszcze jednego manewru, który jednak był ryzykowany o tyle, że mógł zostać przez Prusy zinterpretowany jako casus belli, dający początek nowej wojnie między Wiedniem a Berlinem. 20 grudnia 1743 roku władczyni Austrii zawarła przymierze z dworem w Dreźnie, co mogło być zaskakujące o tyle, że do niedawna Saksonia była przecież rywalką Habsburgów, popierającą zabiegi o tron cesarski Karola Alberta. W myśl zapisów nowego porozumienia Saksonia obiecywała Marii Teresie wysłanie posiłków wojskowych w wypadku, gdyby w przebieg toczonej przez nią wojny z Francją wplątałyby się jeszcze inne siły niemieckie, za którą to pomoc dwór w Dreźnie nagrodzony miał zostać bliżej niesprecyzowanym terytorium, którego otrzymanie miało jednak ułatwić ,,komunikację” Saksonii z Rzeczypospolitą, pozostającą z tym państwem w unii personalnej za sprawą wspólnego monarchy, Augusta III Wettyna. Postanowienia porozumienia austriacko-saskiego słusznie zostały zinterpretowane przez Fryderyka II jako wymierzone w Prusy. O jakie bowiem inne państwo niemieckie, mogące ewentualnie wtrącić się w konflikt Austrii z Francją i Bawarią, chodzić mogło Marii Teresie jeśli nie o Prusy właśnie? Zaś położenie geograficzne Saksonii oraz Rzeczypospolitej sprawiało, że owo nieokreślone z nazwy terytorium, które zawładnięte przez dwór w Dreźnie stać miało się pomostem łączącym oba te kraje, nie mogło być niczym innym jak tylko fragmentem znajdującego się od niedawna w obrębie państwa pruskiego Śląska.

Fryderyk II z energią przystąpił więc do działań, mających na celu pozyskanie dlań sojuszników w konflikcie zbrojnym z Austrią i Saksonią, którego wybuchu spodziewał się niebawem. Z inicjatywy króla Prus w maju 1744 roku zawarto tak zwaną unię frankfurcką zrzeszającą Prusy, Palatynat Reński, Hesję-Kassel oraz cesarza bez ziemi, dawnego elektora bawarskiego Karola Alberta, stawiającą sobie za cel obronę praw konstytucji Rzeszy, rzekomo pogwałconej przez Habsburgów. Za pretekst do głoszenia owych sprzecznych z prawdą tez posłużyła pogłoska, jakoby Maria Teresa planowała przyłączyć do Austrii dawne władztwo Karola Alberta, a więc Bawarię, która od początków 1742 roku znajdowała się pod nieprzerwaną okupacją wojsk austriackich. Być może faktycznie Maria Teresa czyniła ku temu pewne kroki, bowiem we wrześniu 1743 roku przyjęła ona hołd stanów bawarskich oraz Górnego Palatynatu, a w Monachium osiadł jej namiestnik, austriacki hrabia Goess, ale jednak taki scenariusz miał małe szanse na urzeczywistnienie się, bowiem przeciwna mu była Wielka Brytania. Celem dodatkowego wzmocnienia swej pozycji względem Austrii, pruski monarcha rozpoczął jeszcze negocjacje z Francją, które w jego imieniu prowadził hrabia von Rothenburg, zakończone podpisaniem 5 czerwca 1744 roku porozumienia francusko-pruskiego. Na jego mocy Fryderyk II zobowiązał się względem króla Francji Ludwika XV, że na czele osiemdziesięciotysięcznej armii pruskiej wyruszy przeciwko Habsburgom i zajmie Czechy, zastrzegając jednak, że wojnę rozpocznie jedynie wówczas gdy uzna, że jest do niej dostatecznie przygotowany. Gdy w tym samym miesiącu Karol Albert korzystając ze swej władzy cesarskiej zagwarantował Prusom prawa do części ziem północnych Czech oraz tych obszarów Śląska, które po pokoju berlińskim wciąż pozostały przy Austrii, Fryderyk II przełamał ostatnie wątpliwości i rozpoczął przygotowania do kolejnej konfrontacji z Marią Teresą. Kiedy walcząca z Francuzami armia austriacka przewodzona przez szwagra habsburskiej władczyni, Karola Lotaryńskiego, przełamała nad Renem nieopodal miejscowości Germersheim francuskie linie obronne i zagroziła inwazją na Alzację, 12 lipca Fryderyk II złożył francuskiemu monarsze obietnicę, że wkrótce jego wojska będą gotowe do rozpoczęcia działań zbrojnych. W niecały miesiąc później, 8 sierpnia 1744 roku, o czym już wspomniałem, Maria Teresa otrzymała pruską deklarację wypowiedzenia wojny co zapoczątkowało drugą wojnę śląską.

II wojna śląska – nieudany rewanż Marii Teresy

Podobnie jak w przypadku pierwszej wojny śląskiej tak i teraz pozwolę sobie na poczynienie krótkiego zarysu wydarzeń, mających miejsce w czasie nieco ponad roku, konkretnie do dnia 25 grudnia 1745 roku, kiedy to zawarto pokój w Dreźnie kończący drugą konfrontację austriacko-pruską o Śląsk. Już w sierpniu 1744 roku do Czech wkroczyła armia pruska licząca od pięćdziesięciu do nawet sześćdziesięciu tysięcy żołnierzy, której przewodził osobiście Fryderyk II. Siły pruskie początkowo odnosiły sukcesy, co znalazło swój wyraz chociażby w zdobyciu Pragi, jednakże wkrótce musiały one wycofać się na własne terytorium, analogiczne postępy na terenie pruskiej części Śląska czyniła bowiem armia austriacka, która w grudniu 1744 roku opanowała Opole i podeszła aż poda Namysłó. Armię habsburską wspierali Sasi w sile dwudziestu tysięcy żołnierzy, którzy w czasie negocjacji z Marią Teresą ustalili, że w razie zwycięstwa nad Prusami, w czasie podziału łupów dworowi drezdeńskiemu przypadnie księstwo karniowskie, a więc terytorium, które zgodnie z literą traktatu zawartego 20 grudnia 1743 roku umożliwiłoby utworzenie połączenia lądowego między Saksonią a Rzeczypospolitą. Zmagania wojenne ujawniły, że żadna ze stron nie potrafi osiągnąć decydującej przewagi militarnej nad przeciwnikiem. Tymczasem wzrosło prawdopodobieństwo, że szalę zwycięstwa na stronę Marii Teresy przechylą wydarzenia rozgrywające się poza teatrem działań wojennych. 20 stycznia 1745 roku zmarł były elektor bawarski Karol Albert Wittelsbach, cesarz bez ziemi, którego syn, Maksymilian III Józef, w zamian za obietnicę oddania mu kontroli nad okupowaną przez Austriaków ojcowizną zgodził się zerwać sojusz łączący go z Francją i Prusami i zawrzeć separatystyczny pokój z dworem habsburskim. Doszło do tego w kwietniu 1745 roku, dzięki czemu stacjonujące dotąd na terenie Bawarii liczne oddziały austriackie Karola Lotaryńskiego, mogły zostać przerzucone na obszar Śląska, celem toczenia walk z Prusakami. Jednak ku wielkiemu zaskoczeniu Marii Teresy, spotkanie armii austriacko-saskiej z wojskiem Fryderyka II do którego doszło 4 czerwca 1745 roku pod Dobromierzem, zakończyło się błyskotliwym zwycięstwem pruskiego monarchy, w wyniku czego Fryderykowi udało się wyprzeć sprzymierzonych z okupowanych przez nich dotąd obszarów pruskiego Śląska. Impasu militarnego panującego na froncie nie zdołał przełamać nawet spektakularny sukces dyplomacji austriackiej, jakimi było doprowadzenie do cesarskiej koronacji męża Marii Teresy, księcia lotaryńskiego Franciszka Stefana, który objął swój urząd jako Franciszek I. Dotkliwa klęska armii saskiej w bitwie pod Kesseldorfem, jakiej zaznała ona z rąk pruskiego generała Leopolda von Anhalt-Dessau ostatecznie skłoniła sprzymierzonych do poszukania porozumienia z Fryderykiem II, które zawarto w stolicy Saksonii, Dreźnie, na zasadach status quo ante bellum. Tak więc żadna ze stron ani nic nie zyskała ani nic nie straciła, choć pokój na warunkach utrzymujących stan rzeczy sprzed wybuchu drugiej wojny śląskiej z pewnością można uznać za porażkę Marii Teresy, bowiem wizja odzyskania Śląska przez Austrię, przynajmniej w dającej się przewidzieć przyszłości, stała się iluzoryczna.

Nowe otwarcie w relacjach Wiednia z Wersalem – Anton Kunitz spiritus movens habsburskiej polityki zagranicznej

Porozumienie podpisane w Dreźnie, w odróżnieniu od zawartego w 1742 roku berlińskiego traktatu pokojowego, przyniosło obu państwom dłuższy okres spokoju we wzajemnych relacjach, potrzebny tak Fryderykowi II jak i Marii Teresie, celem uporządkowania sytuacji wewnętrznej w rządzonych przez nich monarchiach. Jak twierdzą autorzy jednej z monografii naukowych poświęconej historii Niemiec: czasy pokoju wyzyskiwali władcy Prus i Austrii na dalszą rozbudowę ustroju swych państw w celu usprawnienia i zmodernizowania ich administracji. Jednakże austriacka cesarzowa raz jeszcze wbrew wszystkiemu postanowiła spróbować szczęścia i podjąć walkę o utraconą prowincję swego państwa, utrata Śląska była bowiem dla Marii Teresy zbyt bolesna, by mogła zostać zapomniana. Cesarzowa nie mogła i nie chciała się z nią pogodzić. Stanowiło to otwartą ranę, stale doskwierającą. Do końca życia nie wyzbyła się marzenia odzyskania za wszelką cenę utraconej prowincji.

Na dworze cesarskim we Wiedniu dojrzewała jednak koncepcja polityczna, w myśl której odzyskanie Śląska z rąk Prus dopóty było niemożliwe, dopóki Austria pozostaje w antagonizmie z Francją oraz uwikłana jest w coraz mnie wygodny sojusz z Wielką Brytanią. Wojska tej ostatniej wprawdzie dopomogły armii habsburskiej w bitwie pod Dettingen, ale z drugiej strony odciągała ona uwagę dworu cesarskiego od walki o Śląsk, a starała się skierować ją bardziej na zachód, ku Niderlandom austriackim, których intensywna obrona przez Wiedeń, była w brytyjskim interesie. Nieopodal od tej austriackie prowincji znajdował się bowiem Hanower, nieustannie zagrożony przez Prusy, a będący angielską enklawą w Rzeszy za sprawą łączącej go z Wielką Brytanią unii personalnej. Sojusz z zamorskim mocarstwem stawał się więc dla Austrii coraz mniej użyteczny, a coraz bardziej krępujący. Sygnałem jasno zwiastującym zmianę polityki zagranicznej prowadzonej przez dwór wiedeński, było powołanie na urząd kanclerza cesarstwa Wenzela Antona Kaunitza w roku 1753. Polityk ten już od pewnego czasu znajdował się w bliskim otoczeniu Marii Teresy, a w roku 1749 zasłynął on dzięki głośnemu pismu, w którym krytykował habsburską politykę zagraniczną wskazując, że największym wrogiem Austrii jest nie Francja lecz Prusy, i wszystkie działania cesarstwa powinny zostać nakierowane jeśli nie na ich zniszczenie, to przynajmniej na zepchnięcie państwa Fryderyka II z powrotem do roli małego i niewiele znaczącego państewka w Rzeszy. Poglądy Kaunitza tłumaczyć można jego pochodzeniem, wywodził się on bowiem z Moraw i rozumiał, że pruska grabież Śląska musi doprowadzić do zmian podstaw polityki jego państwa. Będąc wychowanym w tradycji tak zwanej partii czeskiej dworu wiedeńskiego, domagał się przeniesienia przez Marię Teresę uwagi z dalekich peryferii cesarstwa, do których jego zdaniem należały Włochy i Niderlandy, na Austrię, Czechy oraz Węgry, zwanych przezeń centralną trójcą monarchii habsburskiej. W 1750 roku Kaunitz został austriackim ambasadorem w Wersalu i pełniąc tą funkcję aż do roku 1752, nie ustawał w wysiłkach mających na celu zjednanie Francji Habsburgom. Dyplomata perorował, że choć owszem, w stosunkach francusko-habsburskich dominował odwieczny antagonizm, to jednak po przejęciu Hiszpanii przez Burbonów z rąk Habsburgów, oraz uregulowaniu spraw włoskich i lotaryńskich, środek ciężkości austriackiej polityki zagranicznej przesunął się z Europy Zachodniej do Europy Środkowo-Wschodniej, a tutaj przecież żadne rozbieżności w interesach Wersalu i Wiednia nie występują. Jedynym punktem zapalnym w stosunkach między państwami pozostała jeszcze kwestia francuskich roszczeń do terytoriów Niderlandów austriackich, jak jednak uważał Kaunitz: Austria dość już długo w imię obrony Niderlandów spełniała uciążliwą rolę angielskiego najemnika na kontynencie. Innymi słowy austriacki ambasador uważał, iż Niderlandy bez większej szkody odstąpić można Francji, oczywiście w zamian za jej wierne wsparcie dla austriackich dążeń zmierzających do odzyskania z rąk pruskich Śląska.

Przez bardzo długi czas wszystko wskazywało jednak na to, że Francja nic sobie nie robi z umizgów czynionych pod jej adresem przez austriackiego ambasadora, a następnie, od roku 1753 kanclerza cesarstwa. Dwór wersalski pozostawał wiernym sprzymierzeńcem Prus, a francuska opinia publiczna była tradycyjnie i żywiołowo antyaustriacka. Fryderyk II doskonale zdawał sobie sprawę z tego stanu rzeczy, a w swym spisanym w roku 1752 Testamencie politycznym przedstawiał on sojusz francusko-pruski niemalże jako dziejową konieczność. Pruski monarcha pisał, że: od czasu zdobycia Śląska nasz interes wymaga pozostawania w sojusz z Francją, jak również z innymi państwami usposobionymi wrogo do Austrii. Śląsk i Lotaryngia to dwie siostry, z których starsza poślubiła Prusy, a młodsza Francję. Wersal i Berlin muszą zatem bronić się wspólnie przed nieprzejednaną w stosunku do obu zięciów-porywaczy teściową – Austrią.

Niespodziewanie jednak Fryderyk II w swych poczynaniach w polityce zagraniczne popełnił poważny błąd, w wyniku którego niejako z własnej winy zrujnował swe dobre stosunki z Francją, co z kolei w dużej mierze przyczyniło się do wybuchu nowego, wielkiego konfliktu zbrojnego, w ramach którego militarne zmagania na Śląsku, stanowiły zaledwie jeden z wielu pomniejszych teatrów wojny. Książę Newcastle, brytyjski premier, zdając sobie sprawę z rozluźnienia stosunków dyplomatycznych łączących Londyn z dworem we Wiedniu, poszukiwał innego państwa, które mogłoby być militarną przeciwwagą dla Prus na kontynencie europejskim, trzymającą Fryderyka II w szachu i uniemożliwiającą mu atak na Hanower. Takim państwem w opinii Newcastle’a mogła stać się Rosja, z którą 30 września 1755 roku Wielka Brytania podpisała konwencję w Petersburgu. Na jej mocy cesarzowa Elżbieta, w zamian za hojne brytyjskie subsydia, zobowiązała się dostarczyć Wielkiej Brytanii wsparcie militarne w postaci pięćdziesięciu pięciu tysięcy żołnierzy, o ile tylko terytorium Hanoweru zostałoby najechane przez Fryderyka II. Postanowienia konwencji petersburskiej przeraziły pruskiego króla, który obawiał się, że jego państwo zostanie zaatakowane ze wszystkich stron: przez Rosję ze wschodu, Hanower z zachodu, a od południa przez Austrię i sprzymierzoną z nią Saksonię. Fryderyk wątpił, czy wsparcie francuskie zda się na cokolwiek, w obliczu tak przeważającej siły przeciwnika, dlatego też zdecydował się na zwrot w stronę Wielkiej Brytanii i zawarcie porozumienia z Londynem. 16 stycznia 1756 roku Prusy oraz Wielka Brytania podpisały w Westminsterze traktat, na mocy którego pierwsze ze wspomnianych państw sygnatariuszy zobowiązało się, że w żadnym wypadku nie zaatakuje posiadłości hanowerskich, za co w zamian drugie zaręczyło iż nie dopuści, by dotychczas subwencjonowane przez nie wojska rosyjskie użyte zostały przeciw Prusom.

Układ prusko-brytyjski został przyjęty przez Francję z silną dezaprobatą, którą jedynie pogłębiał fakt, iż od roku 1754 kraj ten pozostawał w stanie niewypowiedzianej wojny z Wielką Brytanią, której zarzewie stanowił konflikt między oboma państwami w koloniach w Ameryce Północnej. Ostatecznie rywalizujące ze sobą strony wypowiedziały sobie wojnę dopiero 18 maja 1756 roku, a uprzednio nastąpiło jeszcze podpisanie tak zwanego pierwszego traktatu wersalskiego, stanowiącego kamień węgielny porozumienia francusko-austriackiego. Ku wielkiej radości Wenzela Antona Kaunitza, układ westminsterski pchnął bowiem Francję w objęcia Austrii. 1 maja 1756 roku Francja i Austria podpisały dwa dokumenty, z których pierwszy stanowił pakt o neutralności. Austria zapewniała, że w żaden sposób nie wspomoże Londynu w toczącym się równolegle konflikcie angielsko-francuskim, za co w zamian Francja zobowiązała się nie atakować terytoriów habsburskich, a w szczególności Niderlandów. Postanowienia drugiego układu nadawały mu rys sojuszu odpornego, oba państwa zobowiązały się bowiem do wspomożenia się wzajemnie armią liczącą dwadzieścia cztery tysiące ludzi, w razie ataku na którekolwiek z nich przez jakiekolwiek państwo trzecie, czyniąc jednak wyraźnie wyjątek od tego zapisu, odnośnie trwającej wojny Francji z Wielką Brytanią.

Do przymierza Francji i Austrii 25 marca 1756 roku dołączyła także Rosja, która zawarcie prusko-brytyjskiego traktatu westminsterskiego na niedługo po podpisaniu konwencji petersburskiej, potraktowała jako akt zdrady ze strony Londynu. Państwa sprzymierzone snuły odważne plany rozbioru monarchii fryderycjańskiej: Rosja uzyskać miała Prusy Książęce, które następnie planowała przekazać Polsce w zamian za zrzeczenie się przez nią praw do Kurlandii lub części Białorusi, Austria dokonać miała upragnionej rewindykacji Śląska, w zamian za co przekazać miała Francji Flandrię stanowiącą część Niderlandów austriackich, sprzymierzona z Wiedniem Saksonia zyskać miał Halberstadt oraz Magdeburg. Nawet niezbyt dotąd zaangażowana w walkę z Prusami Szwecja wziąć miała swój udział w podziale łupów: planowano, że przypadnie jej pruskie Pomorze. Za ironię losu uznać można fakt, że Fryderyk II swymi błędami w prowadzonej polityce zagranicznej doprowadził do sytuacji, której tak się lękał i której pragnął uniknąć podpisując układ westminsterski, a więc otoczenia swego państwa ze wszystkich stron przez wrogie siły. Pruski monarcha będąc świadomym zagrożenia, latem 1756 roku trzykrotnie słał posłów do Wiednia domagając się od Marii Teresy zapewnienia, że nie zostanie przez Austrię zaatakowany, ale zamiast gwarancji otrzymywał tylko wymijające odpowiedzi, co dobitnie świadczyło o niedwuznacznych zamiarach Habsburgów. W końcu, wymęczony nerwowym oczekiwaniem i niemogący znieść napięcia Fryderyk II zdecydował się uderzyć pierwszy – w nocy z 28 na 29 sierpnia 1756 roku, bez uprzedniego wypowiedzenia wojny, jego wojska wkroczyły do Saksonii i szybko zajęły ów kraj, wprowadzając następnie na jego obszarze ostry reżim okupacyjny.

III wojna śląska – poboczny wątek wielkiej wojny europejskiej

Datę ową uznać można za początek wojny siedmioletniej, w ramach której toczyła się także trzecia faza prusko-austriackich zmagań militarnych o Śląsk, w tym przypadku jednak, o czym już wspominałem, śląski teatr działań zbrojnych był zaledwie jednym z wielu pól konfrontacji Fryderyka II z państwami tworzącymi antypruską koalicję. Podobnie jak w przypadku dwóch poprzednich wojen śląskich, tak i teraz pozwolę sobie nakreślić krótki zarys przebiegu działań wojennych na Śląsku w trakcie trwającej w okresie od 1756 do 1763 roku wojny siedmioletniej. W sierpniu 1757 roku wojska habsburskie wkroczyły na Górny Śląsk doprowadzając do niemal natychmiastowego załamania się tam rządów pruskich.

W listopadzie zdobyły twierdzę świdnicką, a potem nawet wrocławską, odzyskaną jednak przez Fryderyka II w miesiąc później, konkretnie 21 grudnia 1757 roku. Na przełomie lipca i sierpnia 1760 roku wojska Marii Teresy zajęły twierdzę kłodzką, a niedługo później opanowały całe hrabstwo kłodzkie. Władcy Prus sprzyjało jednak szczęście, bowiem choć siły austriackie kilkukrotnie wkraczały na teren Dolnego Śląska, to jednak za każdym razem nie potrafiły utrzymać się na tym obszarze na stałe. Pruski system twierdz i magazynów wojskowych z zapałem rozbudowywany na Dolnym Śląsku przez Fryderyka II z poświęceniem olbrzymich środków materialnych w czasach pokoju, teraz, podczas wojny, zapewniał armii pruskiej stałe dostawy żywności i broni oraz sprawiał, że jej wyparcie z tej prowincji stało się niemal niemożliwe. W bitwach toczonych w otwartym polu Fryderykowi II powodziło się ze zmiennym szczęściem, a niemal na każde wielkie zwycięstwo przypadała dotkliwa porażka. 5 grudnia 1757 roku Prusacy odnieśli błyskotliwe zwycięstwo pod Lutynią, niewielką miejscowością położoną nad rzeką Kaczawą nieopodal Legnicy, gdzie zadali armii austriackiej dotkliwą klęskę, na wieść której, gdy informacje o porażce dotarły do Wiednia cesarzowa nieprzerwanie płakała i niemal nie dawała się pocieszyć. Udała się wprost do kaplicy, gdzie modliła się pośród potoku łez i mimo najwyższego smutku spędziła resztę czasu na pracy z ministrami rozmaitych wydziałów. Jednak już w sierpniu 1759 roku to Maria Teresa mogła triumfować, gdy współdziałająca z Rosjanami armia austriacka zadała Prusakom druzgocąca porażkę w bitwie pod śląskimi Kunowicami.

Inne ważne bitwy wojny siedmioletniej, stoczone poza terenami Śląska, odbyły się pod Rossbach w 1757 roku, pod Torgau w 1760 roku, pod czeskim Kolinem w 1757 roku oraz pod Hochkirch w 1758 roku w Saksonii. Dwie pierwsze zakończyły się zwycięstwem Prusaków, a dwie kolejne ich klęskami. W ten oto sposób Fryderyk II przez siedem lat szedł naprzemiennie od zwycięstwa do porażki cały czas jednakowoż, ze względu na przeważające siły przeciwników, balansując na krawędzi całkowitej klęski. Szansa na przerwanie impasu militarnego i zakończenie wojny nadeszła niespodziewanie w styczniu 1762 roku. Koalicja antypruska tworzona przez Francję, Austrię, Rosję i Szwecję, spajana zapisami zawartej w maju 1757 roku tak zwanej drugiej konwencji wersalskiej, jak dotąd tworzyła zwartą jedność. Jednakże wraz z początkiem roku 1762 zmarła rosyjska cesarzowa Elżbieta, a jej miejsce zajął Piotr III wielce podziwiający Fryderyka i jego styl rządów. Nowy car w maju 1762 roku zawarł z władcą pruskim pokój, a w miesiącu następnym przymierze wojskowe, na mocy którego dotychczas walczące po stronie koalicji antypruskiej siły rosyjskie przeszły na stronę armii Fryderyka II. Strata sojusznika, a także kompletna ruina finansów państwa spowodowana wojną, skłoniła Wiedeń do podjęcia rozmów pokojowych. Te rozpoczęły się 30 grudnia 1762 roku na zamku w Hubertsburgu. Negocjacje zakończyły się podpisaniem 15 lutego 1763 roku traktatu pokojowego właśnie w Huberstsburgu, w myśl postanowień którego Austriacy musieli wycofać się z dotychczas zajmowanej przez nich ziemi kłodzkie, która powróciła pod panowanie pruskie. Traktat nie wprowadził więc żadnych zmian terytorialnych, a państwa będące jego sygnatariuszami zgodziły się na powrót do stanu rzeczy sprzed wybuchu wojny.

Podsumowanie

Tym samym końca dobiegła trzecia, najdłuższa i najcięższa z dotychczasowych wojen śląskich, będąca ostatnią ze zbrojnych konfrontacji Prus i Austrii o terytorium Śląska, konfrontacji, w których pomimo olbrzymiej determinacji i hartu ducha, Maria Teresa każdorazowo uznać musiała wyższość swego północnego sąsiada, którego z jednej strony darzyła nienawiścią, a z drugiej, pewną dozą mimowolnego podziwu. Jasnym stawało się, że następuje przewartościowanie sił, i że nawet jeśli nie teraz, to w pewnym momencie w przyszłości to Prusy Hohenzollernów przejmą z rąk rządzonej przez Habsburgów Austrii przewodnią rolę w Rzeszy. Jak zaś wojny śląskie, a zwłaszcza trzecia z nich, wpłynęły na pozycję Prus na scenie ogólnoeuropejskiej? Zdania wśród badaczy są podzielone. Emanuel Rostworowski z uznaniem wypowiadający się o wojennych dokonaniach Fryderyka II stwierdził, że: awantura pruska, która mogła wydawać się przelotnym fajerwerkiem zakończyła się niekwestionowaną promocją państwa Fryderyka na piąte (obok Anglii, Francji, Austrii i Rosji) wielkie mocarstwo Europy. Z kolei Christopher Duffy wyraził swą aprobatę w nieco mniej hurraoptymistycznej, ale również pochlebnej dla Prus opinii, jakoby: wojna siedmioletnia nie dała Prusom pozycji mocarstwa, ale mimo oporu i wątpliwości umocniły swą pozycję i zyskały ogólne uznanie swego istnienia. Pewnym jest w każdym bądź razie, że trzema zwycięskimi wojnami śląskimi państwo rządzone przez Fryderyka Wielkiego zgłosiło swój akces do odgrywania kluczowej roli w dziejach kontynentu europejskiego, co następcom XVIII-wiecznego króla-filozofa na przestrzeni dwóch kolejnych stuleci udawało się z skutecznie realizować.