Bebok

Zbigniew Markowski

Na Śląsku podstawowym zadaniem beboka było wychowawcze działanie na dzieci. Skoro Skarbnika określa się czasem mianem pierwszego inspektora BHP w kopalni, bebok mógłby więc zostać pierwszą przedszkolanką. Działał w dwóch obszarach: po pierwsze – czaił się gdzieś bardzo blisko domu, tuż za progiem, by w odpowiedniej chwili móc zdyscyplinować (najczęściej przez porwanie i włożenie do worka) niegrzeczną latorośl. Ulubionym miejsce beboka może być piwnica (jeśli jest odpowiednio ciemna) albo jakiś kąt tuż za drzwiami. Po drugie – podobnie jak utopiec – występował w miejscach stanowiących zagrożenie. O ile jednak domeną utopca były studnie, rzeki, stawy i jeziora, o tyle bebok lokalizował się raczej w okolicach ciemnego lasu, stodoły, opuszczonego budynku lub drogi.

Przekazy z okolic Opola akcentują wychowawczą rolę beboka jeszcze bardziej, tamtejszy demon działał nie tylko przez straszenie. Mógł również zaopiekować się pozostawioną nieopatrznie przez zapracowanego ojca siekierą, by dzieci nie zrobiły sobie krzywdy. Pasjami usuwał sprzed dziecięcych oczu gwoździe, młotki; straszył, by młody człowiek nie skręcił w stronę niebezpiecznych wykrotów. Częstym atrybutem (również wychowawczym) beboka jest kij. Kijem tym stwór uderzał niegrzeczne dziecko wrzucone uprzednio do worka. Co ciekawe: bardzo trudno znaleźć poradę mówiącą, jak ustrzec się beboka. Najprawdopodobniej jedyną receptą była w tej sprawie solidna, prawdziwa grzeczność.

Ponieważ każde straszone bebokiem dziecko wyobrażało go sobie po swojemu, nie bardzo wiadomo, jak ów stwór wygląda. W świecie etnografii przyjął się co prawda wizerunek skudłacony, wyposażony w ostre zębiska oraz obowiązkowe kopyta wydające przy poruszaniu się charakterystyczny stukot. Można spotkać opinię, iż typowy wzrost beboka to 100 centymetrów, jednak bebok może równie dobrze być mały, jak i wielki. Może wyglądać jak gigantyczny, czarny, pokryty futrem olbrzym, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by był chudym i niewielkim (może nawet podobnym nieco do gryzonia) stworem. Za koncepcją beboka niewielkiego opowiada się postać z „Czasu beboka” autorstwa Richarda A. Antoniusa: „Beboki zwykle chowają się po kątach, w zakamarkach, albo w mysich dziurach. Są jak te krety. Wystarczy nasypać trochę karbidu, polać wodą i taki bebok poooszeeedł”. W wielu relacjach znakiem rozpoznawczym beboka są wielkie, przerażające oczy. Jedna z wersji mówi nawet o ślepiach osadzonych z trzech stron głowy. Gdzieniegdzie przyjęło się przekonanie, iż bebok ma prawo przybierać postać widocznego w oddali światełka.

Ku rozpaczy prawdziwych miłośników śląskich stworów beboka czasem traktuje się jak jakiś gatunek zwierzęcia zagrożonego wyginięciem. Animatorzy kultury co jakiś czas podkreślają, że jego sława (a nawet pamięć o nim) może zaginąć. Nic bardziej mylnego. Bebok nie tylko jest, ale także zdrowo rozwija się i ewoluuje w przeróżnych kierunkach. Onegdaj wprowadzono do handlu karcianą grę opartą na Czarnym Piotrusiu, w którym Piotrusiem był bebok. To bebok stał się bohaterem gry na urządzenia mobilne wyprodukowanej przez Studio Graficzne Picomnia. W Bytomiu odbyły się śląskie dni z grami fabularnymi i planszowymi pod honorowym patronatem beboka (oraz z nim w nazwie), bebok uczestniczy w licznych grach terenowych na Górnym Śląsku. Bebok szaleje w chorzowskim Skansenie, występuje w filmach, trafił na karty licznych książek. Dziwnym zrządzeniem losu niektóre współczesne wizerunki beboka przypominają Yodę – Wielkiego Mistrza Jedi. A jeśli ktoś w ucieczce przed śląskim bebokiem znajdzie się w Świnoujściu, może przeżyć bardzo poważny szok. W mieście nad Bałtykiem znajduje się bowiem restauracja o swojskiej nazwie „Bebok”, a nad drzwiami do lokalu zobaczymy namalowany wizerunek okropnego, kudłatego stwora. Taki właśnie jest bebok. Cały on. Nawet najmłodsze dzieci wiedzą, że jeśli coś jest brzydkie, niesmaczne albo odpychające, należy określić to coś mianem „be”. Jeśli mamy przed sobą obiekt bardzo, bardzo brzydki, niesmaczny względnie odpychający – z całą pewnością zasługuje on na miano beboka – z dwoma „be” w nazwie. Brzmienie jest na tyle atrakcyjne, że w Wielkopolsce funkcjonuje bobok, okolice Sandomierza zamieszkuje bobo, zaś kojarzony z Częstochową zespół Formacja Nieżywych Schabuff nagrał utwór pod tytułem „Baboki”. Tekst „Formacji” rzuca na baboka nieco światła:

Gdzieś głęboko pod moimi i twoimi powiekami
Tam gdzie czarów jest miasteczko spotkasz mnie.
Jestem diabłem co się zowie i z wiedźmami
Jestem w zmowie nieźle bawię się.