Osiedla robotnicze na Górnym Śląsku

Agata Gąsiorowska

Osiedla robotnicze na Górnym Śląsku

Ci bardziej małostkowi, zarówno mieszkańcy Górnego Śląska jak i nietutejsi skupiają swoją uwagę na fakcie, że region ten nie był bogaty jeżeli mowa o ilość rynków. Aktualnie Katowice kojarzą się z pewnego rodzaju metropolią do której zjeżdżają ludzie z całego świata, by rankiem móc się kształcić, a wieczorem bawić. Okazuje się, że Górny Śląsk jest największym skupiskiem zabytkowych obiektów przemysłowych w Polsce. Osiedle Tysiąclecia w 2022 roku cieszyć się może sławą dzięki swojej infrastrukturze, która umożliwia funkcjonowanie bez konieczności oddalania się od własne domu. Jak jednak Górny Śląsk wyglądał lata temu?

Czym są familoki? Są to charakterystyczne dla rejonu Górnego Śląska, wielorodzinne budynki budowane z czerwonej cegły, rzadko otynkowane. Familoki posiadają z reguły jedno lub dwa piętra, a budowane były na przełomie XIX i XX wieku tam, gdzie powstawały zakłady przemysłowe. Oczywistym jest, że były one przeznaczone dla pracowników przemysłu ciężkiego, zatem na samym początku istnienia familoków ich standardy nie były zbyt wysokie – brak kanalizacji, a toalety, bądź krany z wodą były umiejscowione na półpiętrach klatki. Z czasem jednak przeszły one różnego rodzaju renowacje i teraz cieszyć się mogą dużym zainteresowaniem potencjalnych mieszkańców.

Warto przyjrzeć się samemu procesowi uprzemysłowienia Górnego Śląska. W centrum Polski zakładano różnego rodzaju rynki, tutaj natomiast po dynamicznym rozwoju wzrosła także liczebność miast śląskich. W momencie kiedy region ten tak silnie rozwinął się i otworzył się na nowe możliwości, bardzo potrzebna okazała się siła robocza. Górny Śląsk owszem, mógł prężnie rozwijać skrzydła, ale koniecznym elementem byli robotnicy. Nie bez powodu aktualnie podstawą miast śląskich są osiedla robotnicze. Wszyscy ci, którzy zaliczali się do właścicieli kopalń, hut, bądź robotników mogli tam zamieszkiwać. Zastanawiać może fakt jak bardzo zróżnicowane były domy na robotniczych osiedlach. Z jednej strony wysoki, zachwycający swoim wyglądem potężny dom o podwyższonym standardzie, zapierające dech w piersiach kamienice, a tuż obok naprawdę skromne budynki. Przechodząc obok, spacerowicz mógłby odnieść wrażenie, że na ulicy mieszka jednocześnie majętny adwokat ze swoją rodziną, a także przeciętny mieszkaniec miasta. Z czasem jednak zaczęto bardziej dbać o rozwój osiedli robotniczych i ich wysoki poziom.

Giszowiec i Nikiszowiec – te dwa osiedla zaprojektowane przez braci Zillmanow zasługują niewątpliwie na uwagę. Ich budowa rozpoczęła się w 1906 roku, a zakończyła w 1908. Były one przeznaczone dla kopalni „Giesche”, czyli dzisiejszej kopalni „Wieczorek”. Giszowiec stworzono na planie prostokąta, a jego centrum stanowił plac otoczony m.in. sklepami, szkołami, kościołem. Osiedle zostało osadzone z dala od kopalni, a jego domki charakteryzowały się przeważnie jednym piętrem oraz ogródkiem. Nie bez powodu Giszowiec nazywano miastem-ogrodem. Ostatecznie zachowała się tylko 1/3 osiedla, a domki zastąpiły bloki, co niektórym odpowiadało, ponieważ przeniesienie do mieszkania traktowano jako pewnego rodzaju awans. Nikiszowiec natomiast znajduje się na północ od Giszowca, a jego zabudowa znacząco różni się od starszego od niego wyżej wspomnianego osiedla. Charakteryzuje się przede wszystkim wąskimi uliczkami, zaułkami, a także przejściami w bramach. Wnętrza Nikiszowca natomiast są szerokimi przestrzeniami dla mieszkańców. Współcześnie obszar objęty jest ochroną konserwatorską.

Po 1945 zechciano jednak budować nowoczesne bloki, a ta decyzja wiązała się z koniecznością zburzenia budowli o przestarzałych cechach. Tutaj skupić należy się na budowie Osiedla Tysiąclecia, które mieszkańcy Katowic i nie tylko znają bardzo dobrze. W 1958 rozpoczęła się budowa osiedla robotniczego, które zaprojektował Henryk Buszko. Ostatecznie architekt ten zostawił nam wręcz ikonę architektury. Czym są słynne „kukurydze”? Nazywane są mianem najlepiej opracowanego planu architektonicznego. Osiedla robotnicze charakteryzowały się małymi i tanimi mieszkaniami, a w przypadku kolby kukurydzy mieszkania graniczyły ze sobą co dawało niskie koszty ogrzewania centralnego. A czym dla mieszkańców stało się Osiedle Tysiąclecia? Dziełem sztuki, który przy okazji jest bardzo funkcjonalne. Zdaje się, że jest ono dumą Ślązaków i każdy, kto przebywa w okolicy nie powinien odmawiać sobie przyjemności odwiedzin miejsc osiedli robotniczych na Górnym Śląsku.