Luteranie na Śląsku

Zbigniew Markowski

Luteranie na Śląsku

Wielu zachodzi w głowę, jakim cudem na Śląsku – gdzie tak silny jest kult maryjny, tradycja pielgrzymkowa i przywiązanie do tradycji rzymskokatolickiej – rozwinął się ruch protestancki. W końcu spośród sześciu diecezji Kościoła Ewangelicko – Augsburskiego (najstarszej i najliczniejszej wspólnoty protestanckiej w Polsce) dwie największe to cieszyńska – z prawie 40. tysiącami wiernych i 22. parafiami oraz katowicka – licząca 14 tysięcy wiernych i 41 parafii. Cieszyn posiada także największą świątynie ewangelicką w kraju, zaś nauki Marcina Lutra były tu obecne już kilka lat po pamiętnym wystąpieniu kapłana z Wittenbergi.

Tezy, które Luter wysłał pod koniec 1517 roku do niemieckich biskupów (legenda mówi o wcześniejszym przybiciu ich do drzwi kościoła zamkowego) sprowadzić możemy do kilku punktów. Po pierwsze więc – jedynym autorytetem w sprawach wiary jest Pismo Święte, po drugie: wyłącznym pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem może być Jezus Chrystus. Ponadto – tylko łaska Stwórcy może być źródłem odpuszczenia grzechów oraz jedynie Bóg godzien jest oddawania mu czci. Zasady te określały łacińskie formuły: sola scriptura, solus Christus, sola gratia et sola fide oraz soli Deo gloria, z czego najistotniejsze były owe „sola” i „solus” – „tylko”. „Tylko” robi jednak ogromną różnicę, jeżeli weźmiemy pod uwagę, iż Kościół początków XVI wieku nader często opisaną przez Lutra wyłączność Boga czy Biblii negował. Jeszcze zanim Marcin Luter objął w Wittenberdze profesorską funkcję i stał się powszechnie szanowanym autorytetem, jego sprzeciw budziła instytucja sprzedaży odpustów. Uważał, iż kwestii przebaczenia win nie wolno wiązać z opłatami, Kościół zaś właśnie na tego typu zyskach budował swoją władzę. Rok przed wystąpieniem Lutra, by spłacić zaciągnięte długi i wznieść w Rzymie Bazylikę Św. Piotra, Papież Leon X wprowadził nowe opłaty odpustowe. Jeśli dodamy do tego zjawisko symonii (kupowania stanowisk kościelnych za pieniądze) oraz politykę podatkową Kościoła, łatwo zrozumiemy, iż nauki Lutra padły na podatny grunt.

Choć sprawy toczyły się pozornie wolno, bo Watykan przez kilka lat na tezy Lutra oficjalnie nie reagował, idea znalazła licznych zwolenników. Byli wśród nich także niemieccy książęta, którzy dość już mieli władzy biskupów. To dzięki jednemu z takich władców – Fryderykowi III Wettynowi (zwanemu Mądrym) doktor Luter uniknął spalenia na stosie. Książę w dramatycznych okolicznościach ukrył duchownego pod przybranym imieniem na zamku w Wartburgu. Później – dzięki przetłumaczeniu Biblii na potoczny język niemiecki i przez to skodyfikowaniu tegoż języka – Luter stał się bohaterem narodowym. Często można spotkać opinię, iż to właśnie on jest prekursorem tworzenia kultury i świadomości narodowej Niemców. Konsekwencje odstępstwa Lutra widać w całej historii Europy: choćby na przykładzie Albrechta Hohenzollerna – ostatniego wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego, który przyjął luteranizm i dał początek państwu pruskiemu.

Na ziemie dzisiejszego Śląska idee Lutra dotarły dość szybko: za sprawą studentów uczących się w Lipsku czy Wrocławiu – miastach będących silnymi ośrodkami nowego ruchu, dzięki drukom (wynalazek Johannesa Gutenberga od kilkudziesięciu lat robił zawrotną karierę), za sprawą wędrownych kaznodziei. Wrocław odgrywał rolę szczególną: to tam już w 1424 roku odbyła się debata między katolikami a zwolennikami luteranizmu, rok później wydano niemiecki katechizm opatrzony słowem wstępnym samego Lutra. Pod względem politycznym ziemie śląskie należały już do Czech i sprawujący tam władzę książęta ciekawym okiem spoglądali na nowy wymiar religii. Niezależnie od przekonań niższych warstw społecznych (luteranizm cieszył się uznaniem mieszkańców miast, wsie raczej pozostawały przy starej formule wiary) to władcy dzielnic decydowali o sukcesie lub klęsce nowego prądu religijnego. Ostatni z opolsko – raciborskiej linii Piastów – Jan II Dobry (ten sam który do historii przeszedł jako promotor Ordunku Gornego – ważnego dla Śląska przywileju górniczego) był zwolennikiem tradycyjnego katolicyzmu. Kiedy jednak książę zmarł bezpotomnie w 1532 roku, jego ziemie przeszły w ręce gorliwego protestanta – Jerzego Hohenzollern – Ansbacha.

Dość podobnie sprawy potoczyły się w Księstwie Cieszyńskim. Tamtejszy książę – Wacław II, choć nigdy protestantyzmu nie poparł, nigdy go też nie potępił. Nawet gdy po śmierci Wacława jego żona Anna powtórnie wyszła za mąż za Jana z Pernsteinu (wielkiego zwolennika nauk Lutra) wciąż religią dominującą był katolicyzm. Rodzina książęca z czasem zaczęła jednak brać udział w nabożeństwach protestanckich i w takim duchu wychowany został kolejny książę – Wacław III. To on w 1540 roku oficjalnie wprowadził religię protestancką sankcjonując w ten sposób wyznanie, które zdobyło już w okolicy ogromną rzeszę wiernych. Sukcesu protestantyzmu w Cieszynie historycy upatrują w bliskości Czech: to tam przecież przed stu laty narodził się ruch husycki posługujący się bardzo podobnymi przekonaniami i niemal identycznym źródłem sprzeciwu wobec Rzymu. W podejściu luterańskim było też coś, co bardzo odpowiadało wielokulturowej społeczności Księstwa Cieszyńskiego: wreszcie można było poznawać religię w swoim własnym języku – czeskim, polskim lub niemieckim. No i można było rozwijać swoje gospodarcze przedsięwzięcia bez obawy o nadmierny fiskalizm Kościoła.

O dalszych losach religijnych tej części Europy przesądziła zasada „cuius regio, eius religio” (czyj kraj, tego religia) przyjęta w 1555 roku na mocy porozumień pokoju zawartego w Augsburgu po II wojnie religijnej. Cesarz wycofywał się w ten sposób ze zwyczaju wybierania wiary dla swoich poddanych: przywilej ten powędrował w ręce książąt, którzy od tej pory opowiadali się albo za katolicyzmem, albo za protestantyzmem. Zaczęła się era wojen religijnych i sporu obu wyznań, który miał trwać przez następne stulecia.