Natalia Loska
Stanisław Niemczyk (1943-2019) – zbuntowany wizjoner ze Śląska
Dwa lata przed zakończeniem II wojny światowej w Czechowicach – Dziedzicach na świat przyszedł Stanisław Niemczyk. Ulubioną zabawą małego Staszka było układanie klocków, lub budowanie budowli z piasku. Małego chłopca pasjonowało nie tylko konstruowanie budowli, ale także struktura z jakiej je tworzył. Przyglądająca się temu rodzina już wówczas przeczuwała, że Staszek będzie w swoim życiu coś tworzył, projektował lub budował. Nikt jednak nie mógł przewidzieć, że zyska on miano „polskiego Gaudiego” oraz „ostatniego buntownika architektury”.
Budowniczy Tychów
Stanisław Niemczyk ukończył studia w 1968 r. Na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej. W tym samym czasie udało mu się zatrudnić w Tychach, gdzie tworzono tzw. Miastoprojekt. Tychy dopiero od kilkunastu lat tworzyły wówczas miasto i brakowało w nim wielu zabudowań, zarówno mieszkalno, usługowo – handlowych jak i sakralnych. Miejsce stało się, więc idealnym dla młodego i rozwijającego się twórcy. Niemczyk wyróżnił się projektowaniem obiektów nietypowych i futurystycznych. Spod jego ręki „wyszła” m.in. unikalna i nowatorska zabudowa ośrodka wypoczynkowego Paprocany, z której Tychy słynną na Śląsku. Budowle powstające z projektów jego autorstwa zagospodarowały miasto w budynki zarówno mieszkalne, jak i te usługowe oraz handlowe. Szczególnym „konikiem” architekta były jednakże obiekty sakralne. Wiara stanowiła jeden z najważniejszych elementów jego życia, więc także miała wpływ na jego twórczość. Za projektowanie budynków sakralnych nie pobierał tantiem, a wkładał w niej najwięcej czasu, siły i serca. Jego architektura sakralna nawiązywała do ulubionego gotyku, wychodząc tym samym z wszelkich stylistycznych podporządkowań.
Niezwykłe śląskie świątynie
Unikalne budowle, dzięki którym architektura Niemczyka stała się, doceniona to np. Kościół Ducha Świętego w Tychach – Żwakowie. Budowa rozpoczęła się w roku 1978, po prawie dwóch latach walki z PRL-owską władzą o jego wybudowanie. W tym właśnie okresie Niemczyk posiadał już miano „młodego – gniewnego” polskiej architektury, a bunt przeciwko zakazom władzy pokazywał, że nie tylko jego architektura wychodzi ponad wyznaczone schematy. Obiekt został wybudowany w cztery lata. Niekonwencjonalna budowa w kształcie ogromnego namiotu jednych zachwyciła, a drugich wręcz odwrotnie – oburzyła. Konstrukcja świątyni posiada dwuznaczną symbolikę; z jednej strony nawiązuje do czasów biblijnych, a z drugiej do starych, polskich, drewnianych kościółków. Dlatego też w bryle dominują potężne połacie dachu. Na szczycie stoją cztery wieżyczki, które są zwieńczone krzyżami w charakterystycznym dla Niemczyka stylu. Kościół w roku 2020 został wpisany do rejestru zabytków województwa śląskiego. Kolejną świątynią zaprojektowaną przez Niemczyka, która wyróżnia go na tle innych jest kościół pw. Jezusa Chrystusa Odkupiciela w Czechowicach – Dziedzicach. W roku 1994 zrodził się plan, by stolarnię która od kilkunastu lat funkcjonowała, jako kościół poddać kapitalnemu remontowi. W międzyczasie okazało się, że budynek parafii należy przede wszystkim powiększyć, ponieważ nie pomieści on wszystkich swoich parafian. Podjęto decyzję o wybudowaniu nowego obiektu sakralnego. Zaprojektowania świątyni podjął się Stanisław Niemczyk, nie tylko dlatego, że był to jego ukochany rodzaj budownictwa, ale przede wszystkim dlatego, że parafia pw. Jezusa Chrystusa Odkupiciela, była jego rodzimą. Prace nad budową kościoła ukończono w roku 1996, zaledwie po ponad roku od ich rozpoczęcia. Stanowiło to dość trudne wyzwanie dla budowniczych, gdyż ściany zaprojektowane przez Niemczyka nie tylko były skomplikowane w swojej konstrukcji, ale także stworzone z cegły, która wymagała kładzenia w ściśle, zgodny z określonym wzorem sposób.
Kolejnymi charakterystycznymi budowlami sakralnymi w Tychach, projektu Niemczyka są kościół pw. św. Ojca Pio w Tychach – Mąkołowcu oraz kościół i klasztor pw. św. Franciszka i św. Klary. Obydwa obiekty nadal są w budowie i architekt nie doczekał zakończenia ich realizacji. Kościół pw. św. Ojca Pio jest zachowanym w neoromańskim stylu zespołem trzech budynków, które mają spełniać różne funkcję. Każdy z budynków, jako bryła jest inny, lecz zostały zaprojektowane tak, by pod względem estetycznym i architektonicznym tworzyły całość. Dach kościoła został zaprojektowany tak, aby w obrębie nawy nie posiadał filarów, podpórek, czy dobudówek. Przestrzeń od podłogi po dach ma tworzyć całość, a wszystko jest stworzone z ukochanej przez Niemczyka cegły. Materiał ten jest niezwykle pracochłonnym zadaniem dla wykonawców, dlatego też budowa zajmuje dużo czasu. W chwili obecnej budowla jest w stanie surowym zamkniętym. Zgoła innym, ale o wiele bardziej pracochłonnym „projektem życia” Stanisława Niemczyka jest zespół kościelno – klasztory pw. św. Franciszka i Klary. Żadnej innej budowli architekt nie poświęcił tyle czasu, pracy, wysiłku, a przede wszystkim serca. Miejsce zwane jest potocznie „Małym Asyżem”. Kościół jest zaprojektowany na rzucie krzyża franciszkańskiego. Posiada pięć wież w nawiązaniu do pięciu ran Chrystusowych i pięciu stygmatów św. Franciszka. Cały kompleks charakterem nawiązuje do architektury średniowiecznej, a zwłaszcza do bazyliki św. Franciszka w Asyżu. Wygląd sakralnego kompleksu jest również unikatowy za sprawą materiału, z którego jest tworzony – bloków jasnego dolomitu wydobywanego i sprowadzanego, aż z Libiąża. Wewnątrz kościoła znajduję się jeszcze wiele innych rozmaitych elementów nawiązujących do Asyżu i św. Franciszka. Budowa rozpoczęła się w roku 2000 i od 21 lat nieustanie trwa. Wpływ na to ma sporo czynników m.in. ogromna rozległość budowy, koszty materiałów, a także dokładność i precyzja z jaką budowla musi zostać stworzona, by spełnić plan wielkiego architekta.
Niemczyk w swoim całym życiu, a nawet po nieustannie mierzył się z przyrównywaniem do słynnego hiszpańskiego architekta – Gaudiego. Za życia Niemczyk był porównywany do Gaudiego za sprawą tworzenia licznych obiektów sakralnych, a także stylistycznych nawiązań i upodobań do gotyku. Sam Niemczyk zapytany kiedyś, skąd wzięło się to porównanie odpowiedział, że „nie ma pojęcia co jego autor miał na myśli”. Podkreślił jednocześnie, że Antonii Gaudii bardzo dbał o detal w architekturze, niezależnie od tego w jakim materiale tworzył. Przyznając rację, że jemu detal jest równie bliski, więc w tym stopniu widzi podobieństwo. Porównanie Niemczyka do Gaudiego w pewnym stopniu onieśmielało też architekta, bo bardzo cenił sobie jego twórczość i uważał ją za „ piękną w swojej funkcji sakralnej” oraz bardzo dobrą pod względem inżynieryjnym. Po śmierci architekta porównania do hiszpańskiego nabrały innego znaczenia. Gaudi dużą część swojego życia poświecił budowaniu kościoła Sagrada Familia. Projekt ten był dziełem życia hiszpańskiego twórcy, podobnie jak franciszkański kościół dla Niemczyka. Obydwu architektów nie doczekało ukończenia swoich wielkich budowli, a prace nad obydwoma kościołami nadal trwają, a data ich zakończenia nie jest bliżej określona. Obiekty łączy również wiele innych elementów m.in. to, że obydwa zbudowane są na planie krzyża, posiada liczne wieżyczki, a także kryptę. Bardzo podobna jest również cegła, z której obydwa kościoły są tworzone. Niektórzy wskazują na jeszcze jedno podobieństwo – w budowę kościoła zaprojektowanego przez Niemczyka od momentu rozpoczęcia prac zaangażowana jest niemal cała wspólnota parafialna. To samo ma miejsce od wielu lat przy budowie Sagrady Familii to ludzie tworzą kościół angażując się zarówno fizycznie, jak i duchowo. Nie wiadomo, czy na tym zależało Gaudiemu, gdy projektował Sagrade, ale wiadomo że na tym w szczególności zależało Niemczykowi przy budowie każdego ze swoich kościołów. Polski architekt za życia wielokrotnie podkreślał, że najważniejsza jest wspólnota, która ten kościół tworzy. W budowę jego projektów zawsze czynnie byli zaangażowani okoliczni parafianie. Budowa kościoła franciszkańskiego z tej perspektywy staje się jeszcze bardziej niezwykła. W budowę świątyni są zaangażowani bezdomni, którzy dzięki tej pracy posiadają zajęcie, które odrywa ich od smutnej rzeczywistość i innych niepotrzebnych uzależnień, jak i również daje możliwość integracji z okolicznymi wiernymi.
Wracając jednak do tematu podobieństw między tą dwójką należy podkreślić, że pomimo ich występowania każdy z nich był nie wątpliwie niezwykły i wybitny na swój własny sposób.
Pamięć o skromnym architekcie
Stanisław Niemczyk pomimo swoich niebywałych osiągnięć pozostawał niezwykle skromny. Ta niezwykła cecha nigdy w żadnym stopniu nie umniejszyła jego osiągnięć, jak i również nie zbiła z tropu zainteresowanych jego twórczością. Zainspirowani życiem oraz dziełami architekta filmowcy zdecydowali się stworzyć swoje projekty na temat. Plany pokrzyżowała niestety nagła i niespodziewana śmierć Stanisława Niemczyka 13 maja 2019 roku. Film o architekcie i jego dziełach swoją premierę miał w czerwcu 2020 roku. Twórcy podkreślali, jednakże koncepcja filmu pojawiła się zaledwie dwa miesiące przed nagłą i niespodziewaną śmiercią architekta. Niemczyk w filmie sam miał grać główną rolę i opowiadać o swoich dziełach, lecz jego śmierć zmieniła w dużej mierze koncepcję filmu. Obraz jest, więc zlepkiem wspomnień o budowaniu jego najbardziej znanych dzieł, ale przede wszystkim opowieścią ludzi, którzy znali go osobiście o tym jakim był człowiekiem i w jaki sposób obrazowała to jego twórczość. Film nosi tytuł „Niemczyk – ostatni buntownik architektury” i jest dostępny do obejrzenia w internecie. Jego twórcami są Marcin Zasada oraz Marcin Nowak wraz z Muzeum Miejskim w Tychach.
Innym dokumentem, który pojawił się również już po śmierci architekta był czterdziestominutowy materiał prezentujący sylwetkę Stanisława Niemczyka. Produkcja to jeden z odcinków serii przedstawiającej sylwetki powojennej architektury na Górnym Śląsku realizowanej przez Instytut Dokumentacji Architektury Biblioteki Śląskiej w Katowicach. Dokument ten w przeciwieństwie do drugiego został zrealizowany jeszcze za życia architekta. Materiał pozwala wyruszyć we wzruszający spacer po kościele św. Franciszka i św. Klary w Tychach wraz z jego twórcą, stanowiąc tym samym jedyny tego typu dokument i niezapomnianą pamiątkę.
Pamięć o Stanisławie Niemczyku jest cenna, gdyż jest to jeden z nielicznych śląskich architektów tak licznie nagrodzonym oraz docenionym zarówno w całej Polsce, jak i poza jej granicami. Jego twórczość jest warta obejrzenia nie tylko ze względu na swój oryginalny wygląd i styl, ale także na wartość jaką wniosła i wnosi nadal w życia wielu ludzi. Kolejną wartością, dla której warto zapoznać się z twórczością tego architekta oraz jego osobą jest fakt, że dzieła wychodzące spod jego ręki, nie wpisywały się i nadal nie wpisują w żaden ze znanych kanonów. Niemczyk niezależnie od swojego wieku zawsze się buntował. Za czasów PRL-u buntował się budując kościoły mimo sprzeciwu władzy oraz tworząc inne konstrukcję odmienne od socjalistycznych koncepcji. Kiedy komuna minęła, a kraj zalała fala ogólnego konsumpcjonizmu i powierzchownego dostatku, Niemczyk również się zbuntował. Masowy konsumpcjonizm dało się odczuć nawet w budowanych na szybko i niedokładnie budynkach tworzonych na masę, a nie w celu przydatności funkcjonalności i stylu. Architekt się zbuntował, bo zaczął zauważać, że w tym wszystkim zaginęło to co było według niego w życiu najważniejsze – duchowa wartość ludzi i rzeczy. Jego bunt objawiał się też w innych sferach – nigdy nie trzymał się określonych schematów w architekturze i nie bał się łączyć z sobą różnych znaczeń i konstrukcji, przy czym zawsze umiejętnie zachowywał odpowiednią granicę takich połączeń. Ten zbuntowany wizjoner mimo swojego ogromnego talentu oraz „architektonicznej sławy”, zawsze sercem i duchem pozostał na Śląsku, a szczególne miejsce dla niego stanowiły, w dużej mierze stworzone z jego własnych pomysłów – Tychy.