Wojciech Kilar

Julia Pszowska

Wojciech Kilar (1932-2013)

Siedemnasty lipca. Piękna, słoneczna niedziela. Ciepła, lecz nienachalnie upalna, idealna na odpoczynek na świeżym powietrzu i celebrowanie początku lata. Dokładnie w dzień taki jak dzisiaj, 90. lat temu urodził się człowiek wybitny i niesamowicie zdolny, który jednak dzięki swojej skromności nigdy pewnie sam nie nazwałby się takimi epitetami, a które zostały mu nadane w pełni zasłużenie. Obchodzimy dzisiaj urodziny polskiego pianisty, kompozytora muzyki poważnej, religijnej i filmowej, Kawalera Orderu Orła Białego i człowieka, który najzwyczajniej w świecie kochał muzykę. Po prostu.

Wojciech Kilar urodził się siedemnastego lipca 1932 roku we Lwowie. Jego dom rodzinny znajdował się przy ul. Sapiehy 89. Pierwszą muzyczną fascynacją przyszłego kompozytora był utwór Na perskim rynku Alberta Ketelbeya, grywany na fortepianie przez sąsiada z lwowskiej kamienicy. Ojciec kompozytora, Jan Franciszek Kilar, był lekarzem, zaś matka Neonilla – aktorką teatralną. Pani Kilar pracowała m.in. w Teatrze Śląskim i być może dzięki temu zrządzeniu losu kompozytor po kilkunastu latach osiadł w stolicy Górnego Śląska i był tak mocno związany z Katowicami. Kiedy jeszcze jednak przebywał we Lwowie, młody Wojciech wzrastał w artystycznej atmosferze rodzinnego domu, w którym sztuka i rozmowy o niej zajmowały centralne miejsce. Ponieważ edukacja muzyczna zdawała się rzeczą naturalną, od szóstego roku życia Wojciech pobierał lekcje gry na fortepianie. Nie znosił jednak konieczności codziennych ćwiczeń przy klawiaturze i dyscyplinował się jedynie dzięki uporowi matki. W 1944 roku, w obawie przed bolszewikami, opuścił wraz nią rodzinne miasto, by nigdy już do niego już powrócić. Chciał je zapamiętać takim, jakim było kiedyś. W 1944 roku ojciec wysłał go z matką do Krosna. Ważnym przystankiem na szlaku powojennej tułaczki obojga okazał się Rzeszów. Kilar trafił tam na wspaniałego nauczyciela muzyki, Kazimierza Mirskiego, który odkrył kompozytorski talent młodego człowieka i zachęcił go do samodzielnych prób w tym zakresie. Ich efektem stał się wkrótce dedykowany matce Mazurek e-moll na fortepian (1946) oraz Dwie miniatury dziecięce (1947). W Rzeszowie w latach 1946–1947 kontynuował naukę gry na fortepianie w Państwowej Średniej Szkole Muzycznej i następnie w Krakowie, gdzie w latach 1947–1948 uczęszczał do Państwowego Liceum Muzycznego. Katowice, gdzie zamieszkał w 1948 roku, nazywał swoją drugą ojczyzną. W Katowicach też w latach 1948–1950 uczęszczał do Państwowego Liceum Muzycznego, gdzie działał pod okiem Władysławy Markiewiczówny. Równocześnie pobierał prywatne lekcje kompozycji u Bolesława Woytowicza, któremu w latach 1955-1958 asystował w krakowskiej Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej. Po ukończeniu szkoły średniej rozpoczął studia w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Katowicach, które ukończył w 1955 roku. Cztery lata później kompozytor wyjechał na stypendium do Paryża, by studiować pod skrzydłami Nadii Boulanger. Wrócił stamtąd z głową pełną nowych pomysłów na komponowanie. Jednym ze źródeł inspiracji okazał się jazz, którego słuchał z upodobaniem, uczestnicząc w życiu koncertowym stolicy Francji.

Pianista zadebiutował w końcu lat 50. na pierwszych edycjach festiwalu Warszawska Jesień, gdzie objawiła się jego francuska fascynacja jazzem – tam zaprezentował swoją kompozycję Riff 62. Początkowo jego twórczość pozostawała pod wpływem polskiego i europejskiego neoklasycyzmu. Od początku lat sześćdziesiątych wraz z m.in. Krzysztofem Pendereckim i Henrykiem Góreckim współtworzył nową polską szkołę awangardową oraz nowy kierunek we współczesnej muzyce zwany sonoryzmem, który to jest kierunkiem w muzyce współczesnej, zaliczany do nurtów drugiej awangardy, typowy przede wszystkim dla muzyki polskiej w latach sześćdziesiątych, często utożsamiany z pojęciem „polskiej szkoły kompozytorskiej”.

W połowie lat siedemdziesiątych Kilar uprościł swój język muzyczny, zaczął coraz wyraźniej nawiązywać do tradycji, w jego muzyce pojawiły się inspiracje ludowe i religijne. Sam twórca był człowiekiem bardzo wierzącym, był katolikiem i osobą bardzo związaną z Jasną Górą. Jeździł tam już w czasie stanu wojennego, a potem, najczęściej w okolicy lipcowych urodzin, wielokrotnie zaszywał się, żeby pobyć samemu ze swoimi myślami.

Był artystą niezwykle oddanym tworzeniu swoich dzieł, albowiem potrafił komponować dniami i nocami bez przerwy. „Krzesanego”, który jest jednym z najbardziej znanych utworów Kilara, a który zapoczątkował nurt “tatrzańskich” dzieł artysty, tworzył jak w transie. Kompozytor wyrażał pragnienie tworzenia tylko takich dzieł, które “muzycy chcą grać a publiczność słuchać”, a jego podstawowym celem artystycznym stała się minimalizacja środków połączona z maksymalizacją ekspresji. Począwszy od 1958 kompozytor tworzył regularnie muzykę filmową. Na przestrzeni ponad 40 lat powstało ok. 170 filmów z muzyką Kilara. W wyniku współpracy z tak znakomitymi reżyserami, jak Andrzej Wajda, Krzysztof Zanussi, Kazimierz Kutz, Roman Polański, Francis Ford Coppola czy Jane Campion, powstał szereg niezapomnianych tematów filmowych. W 1999 otrzymał propozycję od reżysera Petera Jacksona na napisanie muzyki do filmu Władca Pierścieni. Kompozytor początkowo się zgodził, ale ostatecznie do współpracy nie doszło. Kompozytor przez lata swojej twórczości był nagradzany wieloma orderami i odznaczeniami, jak chociażby Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i Odznaką Zasłużonego Działacza Kultury, Złotym Medalem “Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, Medalem Per artem ad Deum czy Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Był także laureatem wielu nagród i wyróżnień, można spotkać jego gwiazdę w łódzkiej Alei Gwiazd, otrzymał też Złotego Fryderyka czy nagrodę Best Score Composer for a 1992 Horror Film za muzykę do filmu ‘Dracula’. Został patronem wielu szkół muzycznych, 23 marca 2006 roku został honorowym obywatelem Katowic a 18 czerwca 2012 Uniwersytet Śląski w Katowicach uhonorował artystę tytułem doktora honoris causa.

Z ciekawostek warto wspomnieć, że najpopularniejszym polonezem tańczonym na polskich studniówkach jest Polonez z „Pana Tadeusza” w reżyserii Andrzej Wajdy, którego skomponował nie kto inny jak właśnie Wojciech Kilar. Tak, jak artysta kochał muzykę, tak równie mocno kochał swoją żonę Basię. Poznali się na katowickiej Akademii Muzycznej. To była miłość od pierwszego wejrzenia, pobrali się jednak dopiero po 12 latach. Spędzili razem ponad 40 lat. Pani Kilar była zawsze pierwszą recenzentką jego dzieł, artysta też dla niej komponował. Kiedy to robił, ich dom na Brynowie zamieniał się w pustelnię. Był tylko Wojciech, fortepian i muzyka. Prócz tworzenia, miał również typowo męskie zainteresowanie – uwielbiał Mercedesy, a ostatni, którym było mu dane jeździć, miał rejestrację S1 BASIA – na cześć ukochanej żony. Często mówił, że miłość do żony była największą łaską, jaką dostał od Boga. Bardzo cenił swoje małżeństwo. Z ukochaną pożegnał się w 2007 roku, a sam dołączył do niej w grudniu 2013 roku po nieudanej walce z guzem mózgu. Artysta zmarł w wieku 81 lat i został pochowany na cmentarzu przy ul. Henryka Sienkiewicza w Katowicach.

W sobotę 16 lipca 2022 roku Katowice hucznie obchodziły okrągłe urodziny artysty. W czterech punktach miasta zabrzmiała jego muzyka w wykonaniu śląskich artystów, takich jak: Kwintet Dęty Blaszany NOSPR, Kwintet Śląskich Kameralistów, Chór Akademickiego Zespołu Muzycznego Politechniki Śląskiej i zespół muzyków Orkiestry Kameralnej Archetti. Wyjątkową atrakcją był koncert w ogrodzie willi Kilara przy ul. Kościuszki. Po śmierci kompozytora dom przejęło miasto i tworzy tam Centrum Edukacji Muzycznej „Dom Kilara”. Od rana do popołudnia na otwartych koncertach wykonana była muzyka filmowa, kameralna i religijna Kilara. – To będzie muzyczna wędrówka śladami Wojciecha Kilara w Katowicach. Miejsca są symboliczne i przypominają o związkach kompozytora z miastem, ale równocześnie podkreślają bogactwo jego twórczości. Dlatego np. na schodach archikatedry zabrzmią jego chóralne utwory religijne, a koncert przy siedzibie NOSPR przypomni, że Wojciech Kilar był wielkim ambasadorem powstania tej sali, która dziś mieści się pod adresem plac Kilara 1 – mówił Łukasz Kałębasiak z instytucji Katowice Miasto Ogrodów, organizatora wydarzenia. Zwieńczeniem była projekcja filmu ‘Dracula’ w reżyserii Forda Francisa Coppoli, do której wspominany artysta skomponował muzykę.

Nie da się ukryć, że Wojciech Kilar był wybitnym kompozytorem, który zdecydowanie zasłużył na wszystkie nagrody i upamiętnienia, które otrzymał. Z pewnością jednak jego skromność nie pozwoliłaby mu na zezwolenie wyprawienia tak hucznych urodzin, jakich doczekał się w Katowicach, sądzę jednak, że siedząc z żoną przy fortepianie, uśmiechnął się na to z góry.