Jakla

Zbigniew Markowski

Na bardzo długiej liście przeróżnych zopasek, kabotków, merynek, przepasek, kiecek, plyjtów, szpigli i purpurek – czyli elementów kobiecego stroju ludowego – jakla zajmuje miejsce szczególne. Z jednej bowiem strony łączy niemal wszystkie regiony pojawiając się i w okolicach Cieszyna, i w Raciborzu, i w stroju pszczyńskim, rybnickim, opolskim oraz (najczęściej dziś kojarzonym z Górnym Śląskiem) stroju rozbarskim. Po drugie – stanowi estetyczne sedno ubioru dawnych śląskich pań, które – zgodnie z dość egzotycznym dziś założeniem – powinny przypominać piramidę: wąską u góry, i bardzo szeroką na dole.

Taka też jest jakla: osłaniając górną część ciała (jak bluzka lub koszula) rozszerza się znacznie na dole, z tyłu przyjmując często zaokrąglony kształt. Rękawy rozwiązano podobnie: są szerokie u góry i zwężają się na nadgarstkach poprzez guzikowe zapięcie. Są oczywiście jakle z krótkim rękawem – często obecne na Śląsku Cieszyńskim. Jakla jednak niejedno ma imię, bo mogła występować w różnych wersjach kolorystycznych i sezonowych: były więc i zimowe (szyte onegdaj z wełny i aksamitu lub sztrykowane czyli robione na drutach), i lekkie – lniane lub płócienne. Kod kolorystyczny obowiązywał podwójny, bo im kobieta była młodsza, tym przysługiwał jej jaśniejszy kolor. Starsze panie obowiązkowo już nosiły jakle w kolorze czarnym, choć i tutaj znajdziemy wyjątek. Czerń traktowano bowiem często (zwłaszcza w pierwszych dekadach XX wieku) jako kolor elegancki, stosowny na wielkie uroczystości. Stąd na dawnych fotografiach ślubnych zobaczymy pannę młodą nie w bieli, ale w czerni – z czarną jaklą w roli głównej. Odświętna jakla zdobiona była koronkami i ozdobnymi wykończeniami, szyto ją z najdroższych materiałów. Często można na nich zobaczyć dwie pionowe aplikacje z ręcznie haftowanymi motywami kwiatowymi, które w okolicach Rybnika były niemal obowiązkowe.

Jak pisze Mirosława Sagan – Bielawa analizująca ogłoszenia prasowe okresu międzywojennego, na Górnym Śląsku masowo sprzedawano i kupowane jakle. Nic w tym dziwnego, bo właśnie wtedy w dużych śląskich miastach pojawiła się moda na strój ludowy – ubierany nie tylko na co dzień, ale także przy typowych, miejskich okazjach – do teatru, kawiarni, czy na towarzyską herbatkę. Ta sama autorka zwraca uwagę, iż mamy przed sobą germanizm i trudno się z nią nie zgodzić. W niemieckim znajdziemy bowiem słowo „jacke” oznaczające kurtkę, ale także żakiet oraz – ogólnie – coś w rodzaju zapinanej z przodu marynarki. Germański źródłosłów sponsoruje jeszcze jedno gwarowe pojęcie – to męski „szaket” czyli właśnie marynarka. Brzmieniowo szaket różni się jednak znacznie od jakli, bo Ślązacy dodali do niej swój ulubiony sufiks określający rodzaj żeński – tak jak w słówkach: kamela (wielbłąd), amajza (mrówka) lub fiśla (stryszek). W okolicach Pszczyny jest zresztą męska wersja jakli wymieniana na równi z pozostałymi elementami stroju dżentelmena.

Ten uniwersalny wymiar językowy „jacke” przeniósł się zresztą na śląską jaklę. Powstały w II połowie XIX wieku strój miał bowiem swój złoty okres na początku XX wieku jako klasyczna, śląska bluza (kaftan). Jakla pełniła również rolę inicjacyjną, bo dziewczynka dostawała swoją pierwszą jaklę tuż przed pierwszą spowiedzią, by odpowiednio prezentować się na pierwszokomunijnej uroczystości. Później, gdy nadeszły czasy socjalistycznej biedy, jaklą stały się nawet bluzy z tworzyw sztucznych i lekkie kurteczki dla chłopców dostępne w uspołecznionym handlu. Historyczne odmiany jakli także mają swoje subtelności: raciborzanki posiadały bluzy zakończone sztywną stójką i zapinane na haftki, Pszczyna wyróżniała się ozdobnymi obszyciami, a strój rozbarski preferował zapięcie guzikowe.