Modry

Zbigniew Markowski

Wszystkiemu winne są antocyjany – związki chemiczne obecne w soku komórkowym roślin. To one nadają kwiatom, owocom i liściom barwę opisywaną jako wszelkie odcienie czerwieni i fioletu. Te z roślin, które zawierają antocyjany wykorzystywano od wieków dwojako: jako naturalny barwnik i w charakterze leku przeciwzapalnego. Sztandarowym produktem natury z dużym udziałem antocyjanów jest czerwona kapusta, ale konia z rzędem temu, to z pełną odpowiedzialnością będzie mógł powiedzieć, iż kolor tej rośliny jest naprawdę czerwony. Ten rodzaj kapusty ma bowiem barwę dokładnie taką, jaką określono dla antocyjanów: między czerwienią a fioletem. Jedni widzą więc kapustę jako czerwoną, inni przypisują jej kolor fioletowy, ale między jednym kolorem a drugim jest jeszcze po drodze niebieski – po śląsku modry.

Rozmowa o kolorach często jest trudna, bo z jednej strony język nie zawsze potrafi oddać subtelności odbicia światła od przedmiotu, z drugiej – na przestrzeni wieków bardzo różnie kolory widziano i nazywano. Specjaliści uważają nawet, że od strony językowej możemy wyodrębnić takie kultury, które w dzisiejszym rozumieniu nie rozróżniały kolorów: ponoć Rzymianie utożsamiali kolor niebieski z zielonym. W dodatku kolory wędrują: niegdyś „granatowy” miał zupełnie inny odcień, znacznie bardziej zbliżony do ciemnej czerwieni – taki, jakie jest wnętrze rozkrojonego owocu granatu. Pokrętne losy miała też polska wersja niebieskiego. Prasłowiańszczyzna dla opisania tej barwy używała słowa „siny” (i tak do dziś jest w rosyjskim, rdzeń ten słychać zresztą w wielu innych językach: od estońskiego po macedoński), mowa staropolska zmieniła to na „modry”, dziś mamy „niebieski”. Jest jeszcze błękit oznaczający nieco szerszy zakres koloru, bo odnoszący się do wszelkich odmian niebieskiego. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że kwestie barw powiązane są z najróżniejszymi zjawiskami, zamieszanie jeszcze się powiększy. I tak „ciało niebieskie” wcale nie musi mieć błękitnego koloru, nazywa się tak, ponieważ znajduje się nad niebem.

Chociaż polszczyzna niebieskość niebieskości bez wątpienia uznała, pozostawiła sobie w rezerwie słowo „modry”: oznacza nim ciemniejszy lub bardziej intensywny odcień podstawowego koloru, albo używa do nazywania świata przyrody. Jest więc roślina modrak z rodziny kapustowatych oraz ptak modrak z pięknymi niebieskimi piórami na grzbiecie, są jeszcze oczywiście poetyckie modre oczęta. O pochodzeniu modrego (poza ewidentnie słowiańskim rodowodem) wiadomo niewiele: słownik Brücknera kieruje nas w stronę modrzewia, profesor Zygmunt Kubiak skłania się raczej ku wilgoci widząc związek modry – mokry.

Śląski modry może być bohemizmem, w końcu Czesi (podobnie zresztą jak Słowacy) mają kolor modrý i nawet widzianą z oddali Ziemię nazywają „modrá planéta”. Gdybyśmy do wypowiedzi w śląskiej gwarze wtrącili słowo „niebieski” bez wątpienia brzmiałoby to bardzo źle i sztucznie. Klajt (sukienka – rodzaj męski) jest modry, modry jest taszyntuch (także rodzaj męski – chustka do nosa) modry jest binder czyli krawat. Równie ważne jest zakończenie na „o”. Kapusta nie może więc być modra, musi być modro i w tej sprawie nie ma litości. Podobnie jest z wieloma innymi końcówkami: ten drugi rodzaj kapusty to również nie jest kapusta „bioła” tylko „bioło”, zaś chętnie podawana na stół młoda kapusta nie jest „moda” tylko „modo”. Figurująca w jadłospisie kapusta modra jest albo błędem, albo stylizacją. Na śląską kapustę dała się nabrać Magda Gessler, która budując zdanie o modrej fioletowej kapuście popełniła językową niezręczność. Gdyby bowiem jej opinię przetłumaczyć na śląską gwarę otrzymalibyśmy kapustę jednocześnie niebieską i fioletową. Tak się składa, że czerwona czy fioletowa kapusta na Śląsku jest po prostu niebieska. Ale jaki jej kolor by nie był, z całą pewnością warto jej skosztować. Dawne gospodynie doceniały moc tej rośliny i jej lecznicze właściwości: zdolność do usuwania niepotrzebnej wody z organizmu czy łagodzący wpływ podczas choroby wrzodowej. Poza tym niebieska kapusta oferuje bogactwo witamin (B1, B2, B6. C, K oraz E), biotynę a także cały festiwal mikroelementów: wapń, żelazo, kobalt, sód, potas, magnes, cynk, miedź. Smacznego.