Pieron

Zbigniew Markowski

Początków słowa „pieron” należy szukać przed ponad tysiącem lat, w czasach gdy cześć oddawano bożkowi Perunowi. Perun w pewnym sensie był prasłowiańskim odpowiednikiem Zeusa: również władał piorunami, również posiadał ogromną moc i wysoką pozycję w panteonie. Badacze języka uważają, iż istniała forma czasownikowa ówczesnego pioruna oznaczająca tyle, co uderzanie (bicie), można także spotkać pogląd o zbliżeniu znaczeniowym do drzewa dębu. Prawidłowość ostatniego z poglądów może potwierdzać fakt uznawania tego drzewa za święte miejsce kultu Peruna.

Między IX a XI wiekiem w polszczyźnie – za sprawą tak zwanego przegłosu polskiego – doszło do zmiany (w określonych warunkach) głoski „e” na głoskę „o”: stąd zamiana peruna na piorun. To zjawisko fonetyczne nie zaistniało w gwarze śląskiej, podobnie zresztą jak w języku czeskim, stąd Czesi mają dziś swojego „pieruna”, Ślązacy zaś – „pierona”. Śląski pieron poszedł jednak w bardzo wielu znaczeniowych kierunkach. Po pierwsze – zachował swoją relację ze zjawiskiem atmosferycznym i nadal jest na Górnym Śląsku elektrycznym wyładowaniem atmosferycznym, któremu towarzyszy błysk i grzmot. Nadal – jak w wielu innych jezykach – rozdzielony jest od błyskawicy, bo w gwarze śląskiej znamy przecież zwrot mówiący, że „się błysko”.

Pieron poszedł jednak także w stronę emocji i powstała forma czasownikowa w postaci pieronowania, którym określa się stan wzburzenia wyrażający się użyciem niecenzuralnych wyrazów. Innymi słowy: ktoś się bardzo zdenerwował, zaczął obficie rzucać mięsem czyli pieronować. Można również zostać spieronowanym czyli stać się obiektem takiego słownego ataku. Ale już sam w sobie jest pieron przekleństwem przybierającym przeróżne postacie: od „pierona jasnego” aż po skróconą formę „jeronie”: to cały przebogaty festiwal nasycenia emocjonalnego. Sprawę dodatkowo komplikuje użycie tegoż słowa jako określenia, bo łatwo w takiej sytuacji o błąd. „Pieronowy” – lub „pieronem srogi” to bowiem (na ogół) duży, ogromny; z kolei „pieroński” może oznaczać coś złego, przeklętego, negatywnego. Właśnie to słyszymy w śpiewie Ryszarda Riedla, który radzi dziewczynie, by porzuciła swojego adoratora: – Nic nie zmienisz – bo to gizd, pieroński gizd. Gizd pieroński pojawia się również w jednej z gwarowych wersji „Pawła i Gawła”.

Jeszcze trudniej będzie, gdy słowa tego zaczniemy używać na określenie jakiejś osoby. Znaczenie będzie miał wówczas kontekst, bo w zależności od sytuacji znaczenie może się gwałtownie zmieniać. Na pewno więc pieronem zostanie człowiek, który zrobił coś złego, którego nie lubimy i nie akceptujemy jego postępowania. Ale „pieron” bywał też pozytywny, nasycony szacunkiem oraz podziwem. Jeśli ktoś był w wyjątkowo trudnej sytuacji i znakomicie sobie poradził, jeżeli sprawnie wykonał jakieś zadanie, popisał się sprytem, pomysłowością – również był „pieronem”. Na Górnym Śląsku zawsze ceniono osoby potrafiące sobie radzić, obdarzone zdolnościami technicznymi czy choćby manualnymi – stąd częste użycie tego dobrego, zwinnego pierona. Był jeszcze pieron czysto technologiczny, kolejowy. Od 1931 roku niemieckie koleje rozwijały program szybkich połączeń szynowych między bardzo oddalonymi od siebie miastami. Powstały wówczas składy poruszające się z zawrotnymi na owe (a i dziś budzącymi szacunek) prędkościami rzędu 160 – 200 kilometrów na godzinę. Pociąg kursujący między Berlinem a Bytomiem nazwano „Latającym Ślązakiem” (Fliegender Schlesier), miejscowa ludność ochrzciła go jednak swojskim, nasyconym podziwem mianem „Latającego Pierona”. Jednego z takich pieronów oglądać można w lipskim Muzeum.

Pieron to także zamiennik poczciwego Hanysa oznaczającego Ślązaka. Tak ponoć – słysząc w nerwowych czasach słowo „pieron” nader często – nazywali mieszkańców Śląska francuscy żołnierze misji rozjemczej w drugiej dekadzie dwudziestego wieku. W ich wykonaniu, ze słodkim galijskim „hr” słówko to brzmieć musiało nader słodko. Takie samo znaczenie pierona odnajdujemy w górniczym walczyku. Tak czy inaczej: słowo „pieron” to jedna wielka górnośląska dwuznaczność: raz traktowana jak groźne, wymagające reprymendy przekleństwo, raz – niewinny znak przestankowy w emocjonalnej wypowiedzi. Z jednej strony oznaczające potępienie, z drugiej: szacunek czy podziw. To pierońsko skomplikowana sprawa.