Nina Kubanek
Znana ludziom ze swojej życzliwości i bezbronności. Choć nie każdy akceptował jej osobowość i humor, byli też tacy którzy widzieli w niej promyk słońca w ciemny dzień. Nie ma osoby z Bytomia, która nie wiedziałaby kim jest Smerfetka.
Grażyna Wołowiec – kobieta, która zasłynęła w Bytomiu swoim zaraźliwym uśmiechem i pozytywną energię. Podczas spacerów po mieście niegroźnie pomachiwała rękami, witała się z każdym napotkanym kotem, psem czy wiewiórką. Niemal zawsze trzymała w dłoni małe maskotki, które traktowała jak swoich przyjaciół, podchodziła do nich z miłością i czułością. Właśnie w taki sposób powstała jej ksywka – smerfetka, bo często chodząc po mieście trzymała maskotkę smerfetki i śpiewała piosenki z bajki “Smerfy”.
Pani Grażyna wychowała się w domu dziecka w Tychach oraz borykała się z lekką niepełnosprawnością – z tego powodu otrzymała rentę inwalidzką. Była samotna, więc przyjacielskiej ręki szukała w maskotkach. Podejmowała się kilku prac, jednak w żadnej nie pozostała na długo, ze względu na swoją niepełnosprawność – przez co żyła na niskim poziomie. Po opłaceniu wszystkich rachunków, na życie pozostawało jej kilkaset złotych – brakowało jej pieniędzy na zaspokojenie podstawowych ludzkich potrzeb – na przykład ogrzewania w mieszkaniu. Wspomniała kiedyś, że śpi w rękawiczkach i grubym swetrze. Czasem pozwalała sobie na małą przekąskę w postaci jednego owocu – choćby banana, bo na więcej nie było ją stać.
Niestety, nie każdy podchodził do niej z równym entuzjazmem. Byli tacy co chowali głowę na jej widok, urywali kontakt wzrokowy lub przechodzili na druga stronę ulicy. Jej odmienność sprawiała, że niektórzy byli bezwzględni i stosowali wobec niej agresję – rzucali w nią kamieniami czy obrażali – przez co była zmuszona uciekać.
Na całe szczęście znaleźli się również tacy, którzy podeszli do niej z empatią, i próbowali pomóc. Między innymi w Bytomskiej lodziarni “u Fiołków” ustawiono puszkę do której ludzie mogli wrzucać pieniądze na pomoc Smerfetce. Dzięki tym pieniądzom mogła pozwolić sobie na ciepły obiad. Dodatkowo jeden z mieszkańców Bytomia zorganizował zbiórkę na portalu społecznościowym dla Pani Grażyny.
Mimo, że w życiu miała ciężko to zawsze patrzyła pozytywnie na świat, z troską, uśmiechem i zaufaniem podchodziła do ludzi. Zmarła w nocy z 30 na 31 stycznia 2023 roku. Jej śmierć zalała smutkiem mieszkańców Bytomia, kilka miesięcy później powstał ogromny mural upamiętniający Smerfetkę. Znajduje się on na ulicy Piłsudskiego 34-38. Nikt nie wie co tak naprawdę kryło się w głowie pani Grażyny. Czy rzeczywiście zawsze była taka wesoła? Czy gdy pozostawała sama to w głębi duszy cierpiała? Tego już się nigdy nie dowiemy jednak wiemy, że pozostawiła po sobie ogromną pustkę w wielu sercach Bytomian, którzy będą ją zawsze miło wspominać.




